Brytyjski publiczny nadawca nie zaliczy tego roku do udanych, mimo obchodów 90-lecia istnienia. Fajerwerków nie było, w zmian Brytyjczycy byli świadkami rezygnacji dyrektora generalnego BBC i zawieszenia szefowej BBC News, jeden z polityków zapowiedział pozwanie stacji a inne media urządziły „publiczną chłostę” za sprawę Jimmyego Savile’a – wylicza serwis wyborcza.biz.
Savile, podejrzany o kontakty seksualne z nieletnimi, zmarł w zeszłym roku. Prace nad dokumentem ujawniającym nowe fakty z jego życia prowadziła redakcja Newsnight, wieczornego programu BBC. Szefowa BBC News Helena Boaden poinformowała o tym fakcie ówczesnego dyrektora generalnego stacji George’a Entwistle’a. Ich rozmowa na ten temat miała trwać „mniej niż 10 sekund”. Prace nad dokumentem zostały zawieszone, a dokument o Savile’u zaprezentowała konkurencyjna stacja ITV, wywołując na Wyspach burzę.
W programie Newsnight zaprezentowano za to inny dokument dotyczący afery pedofilskiej w domu dziecka w Walii. Jeden z wychowanków obciążył pewnego prominentnego polityka rządzącej wówczas Partii Konserwatywnej. Miał on uniknąć odpowiedzialności, mimo 7 wyroków. Postać wspomnianego polityka powiązano z Alistairem McAlpinem, zasiadającym w Izbie Lordów. Ostatecznie okazało się, że mężczyzna występujący w dokumencie pomylił się, wskazując na zdjęcie McAlpine’a. Ten natomiast zagroził pozwem każdemu, kto by tak uważał. BBC natomiast poszło na ugodę z politykiem, zobowiązując się zapłacić 185 tys. funtów. W efekcie szef BBC Entwistle podał się do dymisji a Boaden została zawieszona.
O sprawie nietrafionych oskarżeń i historii reportażu możemy dowiedzieć się z samej BBC, „która stara się być przejrzysta jak może”. Częściowo za problemy obwiniana jest niezwykle rozbudowana struktura brytyjskiego nadawcy, co sprzyja także rozmyciu odpowiedzialności za publikowane materiały. Sam pion informacyjny stacji zatrudnia 6 tys. osób. (ks)