MSP ogłasza wynik przetargu, Solski komentuje

dodano: 
04.11.2009
komentarzy: 
0

Ministerstwo Skarbu Państwa wybrało agencję, która będzie dla niego świadczyć usługi doradcze z zakresu komunikacji z potencjalnymi inwestorami i inwestorskim środowiskiem opiniotwórczym. Jest to agencja Smithfield Consultants.
Przypomnijmy, że przetarg ten od momentu jego ogłoszenia wzbudzał wiele kontrowersji; pojawiały się opinie, że żadna z polskim agencji nie będzie w stanie sprostać wymaganiom postawionym przed podmiotami, które chciałby wziąć udział w postępowaniu.

W ostatnim etapie przetargu udział brała – oprócz wygranej agencji – także NBS PR. Czynnikiem decydującym była cena. W skład wygranego zespołu Smithfield Consultants zaproponowanego Ministerstwu Skarbu wchodzi czworo specjalistów brytyjskich, w tym prezes firmy John Antcliffe, oraz Ryszard Solski. (kk)
Więcej informacji informacji na temat przetargu można znaleźć tutaj

Ryszard Solski, specjalnie dla PRoto, skomentował wygrany przetarg

Redakcja PRoto: Na jakich zasadach doradzał Pan agencji Smithfield Consultants. Jak rozumiem ma to związek z partnerstwem tej firmy i sieci Burson-Marsteller. Dlaczego nie występowali Państwo np. jako konsorcjum firm Smithfield Consultants – Solski Burson-Marsteller? Czy inne osoby z oddziałów Bursona również brały udział w przygotowywaniu oferty?
Ryszard Solski:
Jeśli chodzi o moje doradztwo, to od początku byłem członkiem zespołu Smithfield Consultants zaproponowanego w ofercie przetargowej. I Smithfield Consultants, i my jesteśmy stowarzyszeni z Burson-Marsteller, więc nasza współpraca była rzeczą zupełnie naturalną. Utworzenie konsorcjum było oczywiście jedną z możliwości, ale bardziej skomplikowaną pod względem formalnym. Dlatego wybraliśmy inny wariant: za wszystkie działania odpowiada przed Ministerstwem Smithfield Consultants, ale w zespole dzielimy się odpowiedzialnością. Dodatkowo, procedura umożliwia zaangażowanie innych podmiotów i z tej możliwości będziemy korzystali. Na przykład na kluczowych rynkach zachodnich zapewnimy Ministerstwu wsparcie tamtejszych oddziałów Burson-Marsteller, z kolei w Polsce wiele działań zostanie zrealizowanych przez 16-osobowy zespół Solski Burson-Marsteller. Liczę, że bardzo przyda mi się tu doświadczenie z udziału w trzech dużych polskich prywatyzacjach ostatnich lat. Jeśli chodzi o przygotowanie oferty, od początku uczestniczył w nim jedynie 5-osobowy zespół zaproponowany Ministerstwu.

Red.: Dlaczego Pana zdaniem o przetargu mówiło się od początku jako o takim, którego warunków nie jest w stanie spełnić żadna polska agencja – i w sumie tak się stało?
RS:
Rzeczywiście, wymagania były bardzo wyśrubowane, ponieważ Ministerstwo chciało zapewnić sobie doradztwo i wsparcie komunikacyjne nie tylko w Polsce, ale również na kluczowych rynkach międzynarodowych. Jednak takie narzekanie jest niepoważne. Po pierwsze, nikt nie broni żadnej agencji, ani w Polsce, ani zagranicą, łączyć się w konsorcja – po to, by partner zapewniał kompetencje, których brakuje nam. Po drugie, można tak jak my utworzyć wspólny zespół pod egidą agencji, która ma doświadczenie. A Smithfield Consultants prowadziło relacje inwestorskie przy przejęciu firmy farmaceutycznej Organon przez koncern Schering Plough, prywatyzację południowoafrykańskiego koncernu telekomunikacyjnego Telkom SA, oferty publiczne francuskiego koncernu SNECMA i Banku Austria, czy, ostatnio, oferty firmy Nufcor Uranium, specjalizującego się w handlu materiałami nuklearnymi.

Red.: Jakie jest Pana zdanie na temat przetargów, w których głównym argumentem staje się cena oferowanych usług?
RS:
No cóż, zgadzam się, że ustalenie iż kluczowym kryterium będzie cena, było i jest dla mnie nieco kontrowersyjne. Mówimy tu przecież o skomplikowanych i zróżnicowanych działaniach doradczych w Polsce i w innych krajach, z których część będzie jeszcze weryfikowało życie i sytuacja na rynkach finansowych. Z drugiej strony – działaniom prywatyzacyjnym Ministerstwa towarzyszy ogromne zainteresowanie opinii publicznej i mediów, więc łatwo można sobie wyobrazić kontrowersje, jakie by się pojawiły, gdyby wyboru doradcy dokonano na podstawie „miękkich” kryteriów. A tak, werdykt jest nie podważenia.
Rozmawiała Kinga Kubiak

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin