Niechciane wysłuchania publiczne

dodano: 
05.11.2012
komentarzy: 
0

Jak przyznaje na łamach Dziennika Gazety Prawnej posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, idea wysłuchania publicznego jest „szczytna”. Dodaje jednak, że zapraszanie gości na posiedzenia sejmowych komisji lepiej sprawdza się w praktyce. Odmiennego zdania są przedstawiciele organizacji pozarządowych. Dziennik Gazeta Prawna przypomina natomiast, że w tej kadencji Sejmu odbyły się tylko trzy wysłuchania, i to do tego w sprawach nie budzących większego zainteresowania.

„Nieliczne wysłuchania, które się odbyły, dały obywatelom dodatkowe narzędzie nacisku oraz przekazywania swojej wiedzy i potrzeb władzy” – zauważa Paweł Dobrowolski, inicjator wprowadzenia tego typu instytucji. Przyznaje jednak, że jej skuteczność jest ograniczona przez wady prawne. Według Kidawy-Błońskiej nie można organizować wysłuchań przy pracach nad każdą ustawą, bo sparaliżowałoby to prace Sejmu, a w praktyce lepiej sprawdza się zapraszanie gości na posiedzenia sejmowych komisji.

Nie wszyscy przedstawiciele organizacji pozarządowych, biorących często udział w procesie legislacyjnym, podzielają zdanie posłanki. Szymon Osowski, Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich wspomina, że w poprzedniej kadencji nie został wpuszczony na posiedzenie komisji pracującej nad ustawą o dostępie do informacji publicznej. Zauważa także, że decyzje o zaproszeniu na posiedzenie komisji lub podkomisji przeważnie podejmuje jej przewodniczący, „a to kłóci się z ideą demokratycznego państwa prawa”. Przy pracach nad tą samą ustawą posłowie odrzucili jego wniosek o zorganizowanie wysłuchania publicznego.

„Siła wysłuchania publicznego tkwi w możliwości skoncentrowania opinii na ważnym temacie” – zauważa dr Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych. I przyznaje, że jego zorganizowanie jest decyzją „par excellence polityczną”. Nie ma jednak sensu wprowadzać przymusu organizacji wysłuchań publicznych przy okazji każdej ustawy oraz limitowaniu go do najważniejszych ustaw.

Jak czytamy, problem tkwi także w sposobie spisywania konkluzji z wysłuchań. Obecnie sporządza się stenogramy (liczące nawet kilkaset stron) ,których często nikt nie czyta. Dobrowolski przypomina  posłowie otrzymują kilka tygodni po spotkaniu dosłowny zapis dyskusji. Jego zdaniem byłoby lepiej, gdyby komisje sporządzały krótki spis najważniejszych wniosków z dyskusji. (ks)

Źródło:

Dziennik Gazeta Prawna B, Nie ma chętnych, by posłuchać głosu ludu, Ewa Ivanova, 05.11.12
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin