Niekontrolowany wizerunek marki Grycan
Zbigniew Grycan, producent lodów i „jeden z nestorów polskiego biznesu”, ma problem z synową. „Kontrowersyjna koncepcja marketingowa promująca Martę Grycan stoi w sprzeczności z tym, jak markę Grycan od lat przedstawia teść celebrytki” – czytamy w Newsweek.pl.
„Grycanki epatują bogactwem, ekstrawaganckimi strojami i chwalą się, że chodzą pod prysznic w szpilkach. Tymczasem siłą marki Grycan jest tradycja, konserwatywne, rodzinne wartości” – zaznacza w portalu Tomasz Kamyk z agencji Warsaw PR. Wtóruje mu Arkadiusz Sówka, specjalista od kreowania marek z agencji reklamowej Anny Twardowskiej. Podkreśla, że „to dwa marketingowe światy dla jednej marki”.
Co ciekawe, Newsweek zwraca też uwagę na tuszę przedstawicielek rodu Grycan. Nadwaga celebrytek (które kochają swoje krągłości), w powiązaniu z informacją, że pochodzą z rodziny „lodowego potentata”, składa się „w jednoznaczny i zdecydowanie niepożądany przekaz: jedzenie lodów nie sprzyja zachowaniu szczupłej sylwetki”. A taka kampania, jak uważa Kamyk, „w czasach, kiedy większość firm z sektora spożywczego wprowadza do sprzedaży niskokaloryczne alternatywy, może być dla firmy Grycana bardzo kosztowna”.
Sam zainteresowany odcina się od działalności synowej i podkreśla: „Nie potrzebujemy tego medialnego szumu”. Newsweek natomiast podsumowuje krótko - Grycan ma tylko dwa powody do zmartwień: coraz droższe surowce do produkcji lodów i „niekontrolowana kariera marki Grycan...”. (es)