O wizerunku PO
Polityka zamieszcza dwa artykuły na temat wizerunku rządu. Z jednej strony opisuje, w jaki sposób władza kreuje swój obraz w oczach wyborów, a z drugiej - jaki wpływ na kształtowanie wizerunku rządu mają służby informacyjne premiera.
PiS kieruje swój komunikat medialny, mówiąc „językiem tekstylnym”, do moherów, piszą Mariusz Janicki i Wiesław Władyka, natomiast PO do grupy „grillujących w shortach”. Jest to, jak twierdzą publicyści, część dorabiającej się właśnie klasy średniej, zachłystującej się konsumpcją na kredyt. To do nich, przekonują autorzy Donald Tusk zwracał się mówiąc o polityce miłości. Jednak, argumentują dziennikarze, cała strategia PR-owska jest skuteczna dopóki jest gospodarczy wzrost, płace rosną, a ceny są stabilne. „Metoda Tuska będzie bezużyteczna, kiedy sytuacja się pogorszy”, twierdzą autorzy.
Za kreowanie wizerunku rządu w dużej mierze odpowiada tak zwana „grupa gdańska”, czyli Sławomir Nowak, Tomasz Arabski i Igor Ostachowicz, z którą, jak czytamy w drugim artykule, w konflikt miała popaść była już rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka. Scysje trwać miały od kilku miesięcy. Z tekstu dowiadujemy się również, że w trakcie swojej pracy Liszka skupiła się na zreorganizowaniu pracy CiR-u, zmieniając między innymi komunikację internetową rządu i ściągając do kancelarii nowych PR-owców, takich, jak Jacek Filipowicz. (ał)