Ochrona marki za granicą: konieczność, o której nie wszyscy przedsiębiorcy wiedzą
Polskie firmy, które sprzedają usługi do innych państw, często robią to pod swoimi znakami towarowymi. Nie wszyscy jednak pamiętają, by odpowiednio chronić markę – czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Krzysztof Tomaszewski, autor artykułu, zauważa, że przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z konieczności zarejestrowania nazwy i logo w polskim Urzędzie Patentowym, nie wiedzą natomiast, że trzeba zrobić to ponownie za granicą. „Ochrona marki na zagranicznym rynku to absolutna konieczność” – przekonuje Marta Koremba, rzecznik patentowy w warszawskim biurze Bird&Bird. Statystyki są jednak pocieszające. Jak informuje dziennik, w 2012 roku polskie firmy zarejestrowały ponad 45 tysięcy znaków poza granicami Polski. 10 lat wcześniej było to zaledwie trzy tysiące.
Przed zastrzeżeniem warto zlecić badania rozpoznające ewentualne przeszkody na wybranych rynkach. Dzięki niemu można się np. zorientować, czy istnieją na nich w danej branży marki identyczne lub podobne. Co to daje? Wówczas przedsiębiorca może odpowiednio zmodyfikować swoje logo i nazwę, zanim zacznie używać ich w konkretnym państwie.
Firmy muszą też liczyć się z tym, że niektóre nazwy mogą wywoływać niefortunne skojarzenia. „Chociaż dana nazwa doskonale funkcjonuje na polskim rynku, może nie nadawać się do używania za granicą” – kontynuuje autor. Konsultacja z rzecznikiem patentowym w odpowiednim państwie pozwala wyeliminować to ryzyko. Opracowanie strategii dla marki za granicą wiąże się z wyborem systemu ochrony. Dla firm działających w Unii Europejskiej najlepszym rozwiązaniem wydaje się rejestracja znaku wspólnotowego. Jak informuje dziennik, rejestracja następuje w ciągu kilku miesięcy. „Znak wspólnotowy może jednak być zarejestrowany tylko wtedy, gdy nie koliduje ze znakami zarejestrowanymi wcześniej w systemie wspólnotowym oraz w poszczególnych państwach członkowskich” - informuje dziennik.(mw)