W dzienniku Polska pojawił się wywiad Joanny Berendt z Wallym Olinsem na temat promocji Polski i skutecznego tworzenia jej marki. Specjalista już na początku wywiadu stwierdza, że w promowaniu naszego kraju przez ostatnie pół roku nie zmieniło się nic, a pomysł, by budować jego markę w oparciu o postać Chopina uważa za niekompletny. Zauważa on, że jedna osobowość, choćby bardzo rozpoznawalna i charakterystyczna, nie może być symbolem 40-milionowego kraju za granicą.
Olins zastanawia się, dlaczego do kampanii nie zaangażowano więcej nazwisk. Dodaje, że nie tylko Chopin jest naszym towarem eksportowym, ale także naukowcy, pisarze czy architekci, którzy mogliby trafić do większej grupy odbiorców. „To absolutny absurd, aby każdego roku wybierać tylko jedną wybitną postać, która ma reprezentować tak ogromny kraj za granicą. I to kraj, który wypuścił niezwykłą ilość talentów” – zaznacza Olins. Przyznaje również, że marki kraju nie buduje się ad hoc, to zajmuje lata i wymaga skoordynowanych działań na wielu polach. „Nie chodzi o przeprowadzenie kampanii reklamowej, tylko o wcielenie w życie spójnego planu, który konsekwentnie przez lata będzie realizowany” – uważa specjalista. Olins żali się również, że z 200 mln złotych, które są przeznaczone na promocję Polski nic nie trafiło do niego. (mk)
