Patetyczne historie w tle i niedoinformowanie, czyli jak nie robić eventu fundraisingowego

dodano: 
20.08.2015
komentarzy: 
0

„Ludzie przyszli przekazać pieniądze, a nie słuchać rzewnych historii” – czytamy na blogu shankman.com. Autor tekstu wymienia, jakie błędy popełniają organizatorzy aukcji charytatywnych.

Podstawowym problemem przy tego typu wydarzeniach jest zbyt mała liczba osób na miejscu. Autor artykułu Peter Shankman dodaje także, że organizatorzy nie trzymają się ram czasowych. Przez to goście spędzają czas na rozmowach kuluarowych, zamiast włączyć się do aukcji. „Chcesz zrobić lepiej? Szanuj swoją publiczność, i trzymaj się harmonogramu” – czytamy.

Postaw na prostą komunikację i nie utrudniaj sobie życia technologią – radzi dalej Shankman na swoim blogu. Jako przykład podaje jedną z aukcji, która zakończyła się fiaskiem, bo goście nie rozumieli zasad. Użytkownicy mieli bowiem zameldować się na swoich komórkach, następnie poczekać na kod i numer aukcji. Następnie trzeba było wprowadzić maksymalną stawkę. Proces ten miał wiele etapów przez co wydarzenie nie poszło sprawnie.  

Wielu organizatorom wydaje się, że przy wydarzeniach charytatywnych warto postawić na emocje, a więc długie historie trudnych życiowych sytuacji ze szczęśliwym zakończeniem. Takie myślenie jest błędne – zauważa autor tekstu. W końcu ludzie przyszli tu po to, by przekazać pieniądze. „Warto ograniczyć te wystąpienia do 2 minut na każdą osobę, której mamy pomóc” – radzi przy tym bloger.

Kolejna rzecz, to informacja, w jaki sposób zwycięzca aukcji może przekazać pieniądze. Shankman pisze przy tej okazji o swojej sytuacji.

„Po jednej z aukcji  musiałem zadzwonić do organizacji i przejść przez sześć osób, zanim dowiedziałem się, w jaki sposób mogę dokonać wpłaty na potrzebny cel" - wspomina.  (mw)

Źródło:

shankman.com, How to ruin your fundraising event in five easy steps, Peter Shankman
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin