Śląski oddział PO oczyszcza swoje szeregi. „PO poprzez takie reakcje chce przestrzec naśladowców, by sprawując funkcje publiczne nie próbowali załatwiać swoich interesów. To samooczyszczanie się przyniesie z pewnością efekt wizerunkowy” – ocenia dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, na łamach Polska Dziennik Zachodni.
Z szeregów partii zostali usunięci m.in.: Adam Matusiewicz, były marszałek województwa śląskiego, oraz Mariusz Kleszczewski, wicemarszałek odpowiedzialny za ochronę zdrowia. Powód? „Pierwszy wyleciał z partii po kompromitującej premierze na torach Kolei Śląskich, a drugi poniósł konsekwencje tego, że dwie firmy, w których udziałowcem jest jego żona, otrzymały wysokie unijne dotacje, o których decydował zarząd województwa” – czytamy w gazecie. Członkiem PO nie jest już także Jarosław Kania, który był prezesem Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów.
Tomasz Tomczykiewicz, szef regionalnych struktur partii, wnioskował do Donalda Tuska w sprawie usunięcia tych osób. Ponadto sytuacja partii nie jest najłatwiejsza, ponieważ „nikt nie ukrywa, że zwycięstwo Platformy w regionie stoi pod wielkim znakiem zapytania. Chyba że partii tej uda się odzyskać zaufanie wyborców, którzy do tej pory dawali Platformie mandat do sprawowania władzy na Śląsku” – informuje Agata Pustułka, autorka tekstu. Zaś politolog podsumowuje: „Trzeba wykazać, że w tej partii liczą się pryncypia”. (kg)


