.

 

Pociąg pod specjalnym nadzorem

dodano: 
01.09.2015
komentarzy: 
0

Po wypowiedzi Generalnego Konserwatora Zabytków „złotym pociągiem” zaczęli interesować się wszyscy, włączając zagraniczne media i Światowy Kongres Żydów. Może się okazać, że entuzjazm poszukiwaczy skarbów był mocno przedwczesny, tak samo jak deklaracja o odnalezieniu pociągu. Bo zdaniem PR-owców należy komunikować fakty, a nie domniemania.

Złota gorączka rozpoczęła się kilka dni temu. 28 sierpnia Generalny Konserwator Zabytków Piotr Żuchowski poinformował o odnalezieniu ukrytego pociągu pancernego. Przy okazji zaznaczył, że może on zawierać cenny ładunek. Emocje próbował ostudzić wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz. 31 sierpnia zaznaczył, że w materiałach mających dokumentować znalezisko brakuje zdjęć z georadaru, na jakie powoływał się Żuchowski. „Walor poznawczy zgłoszenia nie jest wyższy od tych, które pojawiały się w ostatnich latach i dziesięcioleciach. Nie ma tam nic nowego” – stwierdził wojewoda na konferencji prasowej. Jednak zainteresowanie pociągiem jest tak duże, że wydano zakaz wejścia do lasu w okolicy, gdzie miałby być ukryty, a teren ten patroluje Służba Ochrony Kolei i policja.

Kilka dni wystarczyło, aby wiadomość o rzekomym odnalezieniu „złotego pociągu” obiegła świat. Światowy Kongres Żydów przypomniał w oświadczeniu, że znaleziony skład może zawierać kosztowności zrabowane Żydom i zaapelował, aby, w przypadku odnalezienia pociągu, precjoza trafiły do właścicieli. Natomiast niemiecki dziennik Süddeutsche Zeitung skrytykował polskie władze za rozpowszechnianie niepotwierdzonych informacji. Zdaniem niemieckich dziennikarzy sposób informowania o znalezisku jest „niezręczny”. Jak argumentują, Piotr Żuchowski nie przedstawił zdjęć georadarowych, będących głównym dowodem. Co gorsza przyznał on, że o znalezisku wiedział od marca. Według Süddeutsche Zeitung, o ile pociąg istnieje naprawdę, polskie władze najpierw powinny poinformować inne kraje, aby przygotować się na szturm handlarzy dzieł sztuki i historyków. Może być również tak, że nie uda się znaleźć „złotego pociągu”. Wtedy, zdaniem SZ, okaże się, że Generalny Konserwator Zabytków dał się nabrać na oszustwo i mimowolnie rozpowszechniał nieprawdziwe informacje.

Czy władze właściwie informują o sprawie „złotego pociągu”? PR-owcy wypowiadający się dla PRoto.pl zaznaczają, że w tym przypadku wskazana jest ostrożność. „Dlatego dobrze, że władze Wałbrzycha, w tym wojewoda, podkreślają konieczność zapoznania się z dokumentami i wykonania badań technicznych przed wydawaniem sądów” – zaznacza Alicja Wysocka-Świtała, Partner & Head of Brand PR w agencji Clue PR. Jej zdaniem warto opierać się wyłącznie na faktach, choć pokusa dzielenia się własnymi przypuszczeniami może być duża. „Zabezpieczenie miejsca rzekomego znaleziska jest dobrym ruchem władz, ale doradzałabym powstrzymanie się przed opiniami w rodzaju: na X procent ten pociąg istnieje. A jeśli okaże się pociągiem – widmo?” – pyta retorycznie rozmówczyni PRoto.pl. Natomiast zdaniem Mariusza Walczaka, doradcy ds. komunikacj w agencji Consulting&More, władze Wałbrzycha i  Generalny Konserwator Zabytków powinni skupić się na informowaniu o toku postępowania dotyczącego znaleziska, aby „studzić emocje odbiorców”. „Do momentu rozwiązania i finalnego zbadania sprawy głos przedstawicieli powinien mieć w mojej opinii charakter konkretny, informacyjny, oparty na pewnikach, a nie domniemaniach” – zaznacza Walczak. Również zdaniem rzecznika Lotniska Chopina Przemysława Przybylskiego należy postawić na fakty, a nie domniemania. „Angażujemy w te działania cały autorytet państwa, bez żadnej gwarancji, że "złoty pociąg" faktycznie istnieje. A co jeśli go nie ma? Jeśli państwo dało się omamić jakimś mitomanom? Podejrzewam, że przez następne miesiące będziemy szukać tego skarbu pod czujnym okiem kamer, a z każdym tygodniem narastać będzie niecierpliwość i złość, że go ciągle nie ma” – zaznacza Przybylski.

Karol Schwann/Justyna Kozłowska

Czytaj także:

Przemysław Przybylski: komunikuj fakty, a nie spekulacje

 

 

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin