Podwójna rola Kingi Rusin
W kwietniowym Pressie ukazał się obszerny artykuł dotyczący kontrowersji, jakie wzbudza łączenie przez Kingę Rusin prowadzenia własnej agencji PR-owskiej z pracą w telewizji. Jak czytamy w artykule, Rusin, znana dziennikarka telewizyjna, założyła swoją agencją PR-owską - Idea Media, w czasie kiedy przebywała na urlopie wychowawczym. Jej wspólniczką została Katarzyna Wende. Od początku kojarzenie Kingi Rusin z mediami pomagało w prowadzeniu agencji. Wynajmujący ją klienci mogli być pewni, że na organizowanych przez Idea Media wydarzeniach pojawią się znane osoby.
Jak czytamy w artykule, powrót Kingi Rusin do pracy w telewizji w 2005 i rozpoczęcie przez nią prowadzenia programu „Dzień dobry TVN” - „stawia pytanie o zgodność z etyką pracy w public relations i dziennikarstwie”. „Znam ludzi z przeróżnych, nie tylko zawodowych sytuacji. Nie ukrywam, że mój notes z telefonami jest bardzo gruby i to również mój kapitał. Moje know-how to moje dziennikarskie doświadczenie” – mówi Rusin. Przez środowisko PR-owskie Rusin nie jest dobrze oceniana. „W ogóle nie staramy się o takie projekty, bo nie mamy szans. To zamknięty krąg. Nie każdy może być panią z telewizji i korzystać ze sławy i kontaktów, które dają występy na szklanym ekranie” – wypowiada się szefowa jednej z dużych agencji sieciowych.
Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR, mówi: „Wizerunek dziennikarki i osoby publicznej przekłada się na jej agencję. Pytanie tylko, czy jest to etyczne. Moim zdaniem – nie. Albo jest się dziennikarzem albo PR-owcem”. „Opinie naszej konkurencji mnie cieszą, bo to znaczy, że jesteśmy skuteczni” – komentuje stawiane jej zarzuty Rusin. Kierownictwo stacji TVN nie widzi nic złego w łączeniu przez Kingę Rusin pracy w public relations i w telewizji. „Zależy nam, by zarabiać na tym, że inni chcą się u nas promować. Program, który prowadzi Kinga Rusin, to rozrywka. Ona nie przekazuje widzom informacji” – puentuje Edward Miszczak, wiceprezes stacji TVN.