W Rzeczpospolitej ukazał się felieton Pawła Lisickiego na temat budowania wizerunku przez kanclerz Angelę Merkel. Autor opisuje sytuację, w której pani kanclerz zamiast skupić się na wygłoszeniu krótkiego komentarza po spotkaniu, zajęła się ustawianiem ochroniarza, który nieodpowiednio stanął w oku kamery. Przesłonił on tym samym dobry profil Merkel, a jej twarz zostałaby pokazana z niewłaściwej strony.
Jak podaje autor, niemiecka kanclerz coraz częściej zwraca uwagę na dobór strojów, a niektóre jej zagraniczne wizyty mają na celu budowanie wizerunku. Dodaje on także, że Merkel nie jest jedyna – „współczesny polityk, jeśli chce odnieść sukces, jeśli chce zachować popularność i odnosić zwycięstwa wyborcze, musi zostać aktorem, trochę specjalistą od public relations, trochę kuglarzem”. Podkreśla on, że polityk musi dbać o budzenie pozytywnych skojarzeń i emocji. Zastanawia się on także, czy zmiana charakteru polityki jest czymś trwałym i podsumowuje, że „ani dobrobyt, ani rozwój nie są dane raz na zawsze. I wtedy już dobre aktorstwo nie wystarczy”. (mk)


