.

 

„Rację trzeba umieć sprzedać”. Eksperci o konflikcie Polski i Izraela

dodano: 
06.02.2018
komentarzy: 
0

Nowelizacja ustawy o IPN-ie wywołuje kontrowersje. Krytykują ją między innymi politycy, organizacje żydowskie, amerykańscy kongresmeni czy ukraińscy działacze, ale rząd deklaruje, że nie zmieni stanowiska w tej sprawie. Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, który spotkał się w poniedziałek 5 lutego 2018 roku z ambasador Izraela Anną Azari, wyraził jedynie „gotowość strony polskiej do dalszego dialogu z Izraelem w celu wyjaśnienia niejasności powstałych wokół nowych regulacji”.

Wyjaśnianie rzeczywiście jest w toku. Dla przykładu: kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki wygłosił za pośrednictwem telewizji i YouTube’a oświadczenie, w którym przybliżył stanowisko strony polskiej. Nie udało się jednak uniknąć wpadek związanych z błędami w angielskich napisach. Oprócz tego, Morawiecki zaprosił do Polski zagranicznych dziennikarzy, z którymi odwiedził wieś Markowa – znajduje się tam grób rodziny Ulmów, która przypłaciła życiem za zapewnienie schronienia ośmiorgu Żydom.

PRoto.pl poprosiło ekspertów o ocenę działań komunikacyjnych Polski i Izraela. Zapytaliśmy też, jak postawa dyplomatyczna naszego kraju wpłynie na jego wizerunek za granicą.

Nietakt i konflikt
„W polityce obowiązuje zasada, że nie wystarczy mieć rację, trzeba umieć tę rację sprzedać. Tej umiejętności i tym razem zabrakło” – ocenia dr Wojciech Szalkiewicz, politolog i specjalista ds. komunikacji społecznej i marketingowej. Jego myśl rozwija Anna Mierzyńska, ekspertka ds. promocji sektora publicznego. Rekonstruując rozwój kryzysu, wskazuje, że jego podłożem są przede wszystkim problemy komunikacyjne.

„Choć obie strony rozmawiały wcześniej o zmianie ustawy, polscy legislatorzy nie przeanalizowali dokładnie, w jaki sposób nowe przepisy mogą być odebrane przez ofiary Holocaustu i ich bliskich, żyjących w Izraelu. Są to sprawy bardzo delikatne – zarówno dla Polaków, jak i dla obywateli Izraela oraz innych osób, które pamiętają tę tragedię. Tym bardziej niezbędne były konsultacje przed wprowadzeniem w życie nowych przepisów” – ocenia Mierzyńska. Dodaje, że bardziej intensywny dialog nie świadczyłby w żadnym wypadku o braku suwerenności Polski – pokazałby jedynie nasz kraj jako empatyczny.

Wiesław Gałązka, ekspert ds. marketingu politycznego, zwraca dodatkowo uwagę, że „wyjątkowym nietaktem” było też uchwalanie ustawy o IPN zaraz przed Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holocaustu. Sam dokument, jak przywołuje opinie prawników i dyplomatów Gałązka, był „bublem prawnym”.

Hasbara i brak MaBeNy
Mierzyńska zwraca uwagę, że w momencie, gdy nowelizację prawa jednak przegłosowano, zarówno Warszawa, jak i Tel Awiw weszły na ścieżkę konfliktu. „Przedstawiciele Izraela zareagowali bardzo gwałtownie, szybko i sprawnie nagłaśniając sprawę w internecie. Strona polska, zamiast wyjaśnić problem i przyjąć do wiadomości, że ktoś może te zapisy rozumieć inaczej, od razu zajęła pozycję konfrontacyjną” – opisuje Mierzyńska i ocenia, że Polacy utrzymują ją do dziś. „Niestety, jest to klasyczny przepis na eskalowanie konfliktu” – przyznaje ekspertka.

Wiesław Gałązka przypomina, że Izrael posiada narzędzie wykorzystywane w przestrzeni internetowej, które nazywa się Hasbara (hebr. wyjaśnienie), zwana też „publiczną dyplomacją Izraela”. Zostało stworzone przez Ministerstwo Integracji tego kraju i służy rozpowszechnianiu pozytywnych informacji na temat działań rządu. Przekaz Hasbary dystrybuują na całym świecie osoby wspierające rząd w Tel Awiwie.

Ekspert zauważa, że przed kryzysem na linii Polska-Izrael stworzenie podobnej instytucji zaproponował prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i doradca prezydenta Andrzeja Dudy. MaBeNa, czyli Maszyna Bezpieczeństwa Narracyjnego, miałaby być tworem podobnym do izraelskiej Hasbary. „Ze względu na to, że jest [ona] jeszcze niegotowa, to wiadomo, że przestrzeń informacyjna w internecie została opanowana przez Izrael” – komentuje Gałązka.

Według Anny Mierzyńskiej, strona polska w kwestiach internetowych rzeczywiście poradziła sobie słabiej niż izraelska. Przywołując dane serwisu Polityka w sieci, ekspertka zauważa, że na Twitterze hashtag #GermanDeathCamps (który miał „zwalczać” frazę #PolishDeathCamps) promowali głównie działacze opozycji. „Profile rządowe, instytucji państwowych i polityków PiS nie brały w tej akcji udziału” – przyznaje. Ich bierność zauważalna była jednak tylko w pierwszych dniach kryzysu; im dłużej trwał, tym bardziej polski obóz rządowy był w sieci aktywny.

Oświadczenie nie do wiary
Mierzyńska negatywnie ocenia ponadto komunikację przemówienia premiera Morawieckiego. Jej zdaniem nie zadbano, by przekaz dotarł do jak największej liczby odbiorców. „Dziennikarze dwóch największych prywatnych stacji telewizyjnych informowali na Twitterze, że Polsat i TVN nie dostały nagrania z wystąpieniem premiera i ma je tylko TVP. Ostatecznie stacje prywatne także nagranie dostały, ale z opóźnieniem, i np. Polsat wyemitował je w środku filmu, bez żadnej planszy czy dodatkowej informacji. To obniżyło rangę przemówienia” – przyznaje.

Czytaj więcej:
Internauci krytykują Polsat za to, że stacja w trakcie filmu wyemitowała orędzie premiera Morawieckiego

Pozostaje jeszcze kwestia wpadek związanych z automatycznym tłumaczeniem napisów w przemówieniu premiera Morawieckiego. „Aż nie do wiary, że się zdarzyły naprawdę” – przyznaje zaskoczona Anna Mierzyńska. „Dopuszczenie do powstania błędów w trzech kolejno publikowanych filmach – czy to się w ogóle da wytłumaczyć? Wyglądało to tak, jakby osoby odpowiadające za public relations premiera albo nie znały się na swojej pracy, albo znajdowały się pod bardzo silną presją” – twierdzi specjalistka.

To działanie Morawieckiego, które mogło ratować wizerunek Polski, dr Szalkiewicz ocenia z powodu wpadek z tłumaczeniem jako „dosyć nieudolne”.

Czy Polska wygra wojnę o pamięć
Jak można podsumować konflikt między Warszawą a Tel Awiwem? „Projekt nowelizacji ustawy o IPN spowodował głęboki kryzys w stosunkach naszego kraju z Izraelem, USA, Ukrainą. Dodatkowo eskalowany jest bieżącymi wypowiedziami i działaniami prominentnych polityków koalicji rządowej. To, najłagodniej mówiąc, nie poprawia i tak nie najlepszego obecnie wizerunku naszego kraju w świecie” – ocenia dr Wojciech Szalkiewicz. Zdaniem politologa, konflikt na linii Polska-Izrael jeszcze długo będzie miał negatywne konsekwencje.

„Mamy sytuację, w której wszyscy mówią już o »polskich obozach śmierci« i udziale Polaków w Holocauście. Walkę o prawdę historyczną właśnie przegrywamy, utrwalając wizerunek Polaka-antysemity, -nacjonalisty, -ksenofoba i tak dalej” – mówi ekspert. Według dr. Szalkiewicza, niełatwo będzie Polsce wygrać tę „wojnę o pamięć”, gdy nastawiła przeciw sobie międzynarodową opinię publiczną. Sprawy nie ułatwia też fakt, że politycy izraelscy „rozgrywają temat w swoim kraju w ramach kampanii wyborczej” – przyznaje politolog.

„Ten konflikt wpłynie fatalnie na sytuację Polski oraz na jej wizerunek na arenie międzynarodowej. Jeśli prokurator ma decydować o tym, czy coś jest dziełem artystycznym, czy coś jest publicystyką »antypolską«, to powoli zaczynamy wchodzić w przestrzeń jakiegoś autorytaryzmu czy swego rodzaju dyktatury” – ocenia z kolei Wiesław Gałązka. Dodaje też, że nowelizacja ustawy o IPN i zachowanie polskich władz „wywołały upiory antysemityzmu – i te zachowania są niestety widoczne na całym świecie”.

Mierzyńska w swojej ocenie patrzy w kierunku Tel Awiwu: „Strona izraelska, choć jest komunikacyjnie atakująca, jednocześnie jest spójna i sprawna, a do tego zdołała znaleźć silnych sojuszników dla swego stanowiska wśród amerykańskich kongresmenów. Polska z jednej strony konfrontacyjnym sposobem komunikowania eskaluje sytuację, z drugiej – naraża się na śmieszność przez fatalne błędy PR-owe”.

Dr Szalkiewicz z kolei zaznacza, że obecny kryzys jest efektem działania dyplomacji z ostatnich dwóch lat. „Mści się polityka nieliczenia się z »zagranicą«, która, cytując polityków PiS: »nie zna dobrze sytuacji, jaka panuje w Polsce i myli się w swoich opiniach na nasz temat«”.

Ekspert kończy jednak, przywołując słowa francuskiego pisarza i poety Françoisa La Rochefoucaulda: „Spory nie trwałyby tak długo, gdyby brak słuszności był tylko po jednej stronie”.

Andrzej Duda ogłosił na konferencji prasowej, że podpisze nowelizację ustawy o IPN, ale skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Opracowanie: Julia Gugniewicz, Maciej Przybylski

Zdjęcie główne: Fot. W. Kompała / KPRM (premier Morawiecki podczas wizyty we wsi Markowa)

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin