Władimir Frolov, prezes agencji LEEF Group pisze na łamach The Moscow Times.com o ostatnim wystąpieniu prezydenta Dimitrija Miedwiediewa. Jak czytamy w artykule, specjalista uznaje je za wizerunkową porażkę.
Autor zaznacza, że jeśli celem Miedwiediewa było zachęcenie ludzi do unoszenia brwi i kręcenia głową z niedowierzaniem, to sukces przeszedł oczekiwania. Jeśli jednak jego intencją było wysłanie uspokajających wiadomości to społeczności międzynarodowej, to była to kompletna PR-owska klapa. Frolov zauważa, że przemówienie zostało celowo opóźnione do 5 listopada, by Miedwiediew mógł wysłać czytelny sygnał do nowo wybranego amerykańskiego prezydenta-elekta. Jednak ton wypowiedzi rosyjskiej głowy państwa był – w jego opinii – nie do przyjęcia. Zamiast wysłać ciepłą odręcznie napisaną notatkę, posłużył się on groźbami i podkreślił gotowość skierowania rakiet na elementy tarczy antyrakietowej znajdującej się w Polsce i Czechach. Jak zauważa specjalista, dało to jasny sygnał doradcom Obamy, że do dialogu z Rosją, trzeba będzie podejść chłodno i ostrożnie. Może także spowodować, że jeszcze długo nie uda się ocieplić wzajemnych stosunków między Rosją, a USA. (mk)


