Poznańscy radni zbuntowali się przeciwko nowym wizytówkom, na których herb miasta został zastąpiony logotypem i hasłem „POZnan* Miasto know – how”. Jak argumentował jeden z miejskich rajców, „herb jest (…) świętością”, a „miasto to nie firma”. Szef miejskiej promocji przypuszcza natomiast, że radni nie znają strategii promocyjnej Poznania.
Jak informuje poznańska Gazeta Wyborcza, do buntu doszło na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. „Jak ktoś tę gwiazdkę wymyślił, to niech ją sobie nosi, gdzie chce. Ja jej sobie przy nazwisku nie życzę, wstyd mi byłoby dać komuś taką wizytówkę” – stwierdził radny Michał Grześ z PiS. „Wyobraża pan sobie, żeby posłowie na wizytówce zamiast godła Polski mieli krajowe logo w kształcie latawca?” – retorycznie pytał radny Mariusz Wiśniewski z PO. Inny radny zgłosił natomiast sprzeciw wobec „marginalizowania herbu”.
Według Łukasza Goździora, szefa poznańskiego biura promocji miasta, zamieszanie z wizytówkami może wynikać z nieznajomości strategii promocyjnej Poznania. Jak argumentuje, miasta obecnie odchodzą od wykorzystania herbów na rzecz łatwiejszych do zapamiętania logotypów. „Mamy logo, w które zainwestowaliśmy i które powinniśmy wykorzystywać„ – przekonuje rozmówca Gazety Wyborczej. (ks)


