„Zarówno na rynkach (nie tylko ubezpieczeniowych), jak i w świecie akademickim trwa ostra rywalizacja pomiędzy marketingiem i PR” – pisze Filip Przydróżny w Gazecie Ubezpieczeniowej. Jego zdaniem PR-owcy w korporacjach próbują przejąć część budżetu marketingowego i ciągle muszą udowadniać, że ich działania są skuteczne. Marketing natomiast „chciałby ogrzać się pod kocem PR-owego dobrego wizerunku”.
Zdaniem Przydróżnego marketingowcy w otoczeniu mają gorszą opinię od PR-owców. „Trudno bowiem prowadzić marketing, jeżeli ma się opinie w otoczeniu konsumenckim takie, że marketingowcom głównie chodzi o manipulacje i sprzedanie usługi, podkreślając tylko dobre aspekty produktu/usługi”. Równie nieszczerze wygląda serialowy product placement.
PR-owcom zależy na zdobyciu części budżetu marketingowego, jednak nie jest dla nich korzystne wrzucanie ich działań do „jednego worka wizerunkowego” z narzędziami marketingowymi, tworząc „jedną nie najlepszą opinię wśród odbiorców” i „tym samym obniżając sobie wiarygodność bycia obiektywnym”. (ks)


