W ubiegłym roku, według rankingu CareerCast, bardziej od PR-owców stresowali się w pracy tylko piloci samolotów. W tym roku do rankingu włączono jednak służby mundurowe i sytuacja uległa diametralnej zmianie. Praca PR-owca w nowym świetle wydaje się znacznie lżejsza.
Najbardziej stresującym zawodem w 2012 roku jest praca szeregowego żołnierza, który – jak podkreśla redaktor naczelny CareerCast Tony Lee – wykonuje swój zawód 24 godziny na dobę, często z narażeniem życia. Na drugim miejscu znalazł się strażak, na trzecim zaś zeszłoroczny lider, czyli pilot linii lotniczych. Kolejne lokaty przypadły: generałowi, policjantowi i…organizatorowi imprez, np. ślubów. To największe zaskoczenie w tegorocznym rankingu.
PR-owiec, a konkretnie szef działu PR – to dopiero siódma pozycja na liście CareerCast. Zmaga się na co dzień głównie ze stresem związanym z szybkim gaszeniem korporacyjnych pożarów, użeraniem się z terminami i kontaktami z niejednokrotnie nieprzychylnie nastawionymi mediami. Dodatkowo ciąży na nim spora odpowiedzialność: dba o reputację firm, organizacji pozarządowych, agencji, a poza tym często przemawia przed tłumem słuchaczy. Te minusy rekompensują jednak specjalistom od wizerunku niezłe zarobki – średnia roczna pensja PR-owca w USA to 91,81 tys. dol, niewiele więcej niż w roku ubiegłym.
Za nimi na liście uplasowali się: dyrektorzy wykonawczy w korporacji i fotoreporterzy. Dziesiątkę zamyka zawód taksówkarza. Dla porównania, najlżejszą pracę mają technicy odpowiadający za dokumentację w szpitalu. W rankingu uwzględnianych jest w sumie ponad 200 profesji. Każdy zawód oceniany jest w 11 kategoriach. Pod uwagę brane są m.in. wysokość wypłaty i możliwości rozwoju, warunki pracy, czas spędzany poza domem, możliwość narażenia życia bądź odpowiedzialność za cudze zdrowie. Cały raport dostępny tutaj. (es)


