Press o public relations PZPN

dodano: 
16.08.2005
komentarzy: 
0

Polski Związek Piłki Nożnej nigdy nie miał dobrego PR – od takiej tezy Adam Mitura w najnowszym numerze miesięcznika Press rozpoczyna analizę wizerunku związku. Negatywny wizerunek związku budują nie tylko działacze, ale również „kibice, sędziowie i najzwyklejsi bandyci”. „Do niedawna sam PZPN nawet nie próbował zmieniać swojego fatalnego wizerunku. Kontakty z dziennikarzami sprowadził do działań ad hoc, zależnych od kryzysu, z którym akurat musi się zmierzyć”. Roman Kołtoń, redaktor naczelny Przeglądu Sportowego twierdzi, że „pojęcie public relations jest obce PZPN-owi.” Ważnym zarzutem wobec związku jest również to, że związek tworzą nie menedżerowie, a działacze. „Zachowują się defensywnie, nie informują co, gdzie, kiedy, dlaczego, a tylko bronią się przed zarzutami albo nabierają wody w usta” – powiedział Pressowi Kołtoń. Dziennikarze zarzucają również związkowi złą organizację: „W Niemczech czy Hiszpanii działacze rozumieją, że piłka to wielki biznes, który przynosi ogromne pieniądze. Stawiają więc na młodych wykształconych, posługujących się biegle kilkoma językami i narzędziami marketingu. Tymczasem w PZPN-ie pełni się funkcje społecznie, co oznacza, że wiceprezes ds. organizacyjnych pojawia się w pracy o 17”. Twarzą PZPN-u jest Michał Listkiewicz, który, zdaniem specjalistów ds. public relations jest „nieudolny i niekonsekwentny”, a w chwili kryzysu „albo jest nieuchwytny, albo mówi, że dopiero się o sprawie dowiedział. Dlatego odbierany jest jako człowiek, który coś ukrywa i gra na czas”. Związek ma również swojego rzecznika – Michała Kociębę, ale ten pełni „tylko funkcje administracyjne”.

Źródło:

Press, Walkower, Adam Mitura, 15.08.05, s. 90
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin