Eryk Mistewicz, specjalista ds. wizerunku polityków, był gościem wczorajszego specjalnego wydania Pulsu Trójki. W audycji wypowiadał się na temat wpływu ostatnich wydarzeń na scenie politycznej na wizerunek polityków i partii. Poproszony o ocenę akcji Piotra Tymochowicza, który zapraszał sms-ami ludzi na demonstrację pod Sejm, Mistewicz stwierdził „Według mnie to szczyt niegodziwości, żerowanie na instynktach w momencie, gdy sytuacja polityczna jest bardzo trudna. To wykorzystywanie każdego momentu, aby sprzedać klienta pana Tymochowicza, który startuje z ostatniej pozycji na prezydenta Warszawy”.
Mistewicz stwierdził też, że ma wrażenie, że świat polityczny boi się korzystać z usług Tymochowicza, ponieważ wypowiada się on publicznie o swoich klientach i mówi, „że bez jego wsparcia byliby zupełnym dnem”. Mistewicz ocenił też trudności wizerunkowe Andrzeja Leppera. Zdaniem eksperta Lepper „stracił bardzo dużo wizerunkowo na ostatnich wydarzeniach. Z jednego prostego powodu, nie wróci już do wizerunku watażki. Ludzie będą pamiętali, że jest to ten polityk, który rozstawiał swoich ludzi po agencjach własności rolnej skarbu państwa, który jeździł dobrym BMW z ochroną, chodził w dobrych garniturach”. Samoobronę Mistewicz określił jako klasyczną partię marketingu politycznego, która „powstała na podstawie oczekiwań ludzi”.
Specjalista odniósł się też do sytuacji PiS-u – „Mam wrażenie, że o wizerunek PiS-u w ostatnich dniach nie zadbano. Wizerunek Jarosława Kaczyńskiego mógł zyskać, gdy Lepper odszedł z rządu, ale nie zdyskontowano tego wydarzenia. Problemy PiS-u zaczęły się już wcześniej, gdy takie osoby jak Artur Zawisza i Przemysław Gosiewski reprezentowały to ugrupowanie”. (psp)