Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
„Prowadzenie socialu w oderwaniu od innych mediów” – już nie dzisiaj. zmiany, zmiany, i jeszcze raz zmiany. w ciągu kilku ostatnich lat przekształceniom uległ rynek dostawców usług socialmediowych. nadszedł czas połączenia mediów społecznościowych z innymi kanałami – podaje magazyn media i marketing. czasy świetności social media mają za sobą. nie oznacza to jednak, że agencje z nich rezygnują – czytamy. jeszcze tak niedawno, nieznajomość mediów społecznościowcyh wymuszała na klientach poszukiwanie i zdobywanie kompetentnych w tej dziedzinie partnerów. dzisiaj wymagane są coraz większe zdolności – agencje socialowe „wychodzą poza copywriting, moderację i tworzenie grafik” – podkreśla anna płachta, social media director w socialyse (havas media group). zaznacza również, że agencje społecznościowe „musiały się stać agencjami full service digital”. według anny robotyckiej, szefowej agencji faceaddicted natomiast „wszyscy robią wszystko” i „nawet agencje pr twierdzą, że mają komórki socialmediowe”. jak czytamy, ma to swoje plusy. współpraca z mniejszą liczbą partnerów jest wygodniejsza. z drugiej strony jednak może wiązać się to z obniżeniem jakości działań. refleksja nad nią pojawia się dopiero wtedy, kiedy dojdzie do wpadki, której przykładem może być reklama żytniej – dodaje robotycka. facebook był pierwszy, ale dzisiaj nie jest jedynym kanałem komunikacji. jak podaje źródło, właśnie na nim najczęściej odpowiada się na pytania, i choć jego ocena wśród odbiorców zmalała, to nadal każda marka ma na nim swój profil. „brandy nauczyły się się jednak, że bez zakupu mediów w facebooku przy spadających zasięgach organicznych postów kampanie nie działają jak kiedyś. facebook stał się inwestycją niczym zakup displayów w witrynach największych wydawców” – czytamy. autor zaznacza ponadto, że agencje socialmediowe posiadają również kompetencje do działań na instagramie, snapchacie, twitterze czy pintereście. tomasz mazurek, strategy manager w agencji imagine wpomina o domach mediowych, które przejęły część rynku, odkąd funkcjonowanie na facebooku uzależnione jest od wkładu finansowego na reklamy, a marki „stwierdziły, że łatwiej i przede wszystkim taniej jest wszystkie media kupować w jednym miejscu”. andrzej rabsztyn, ceo hypercrew dodaje, że „social media z pewnością zwiększyły konkurencję na rynku reklamowym, a dzięki nim domy mediowe mogły rozszerzyć swoją ofertę”. możemy również przeczytać o pewnych prawidłowościach. większe firmy angażują do pracy duże agencje, lokalne przedsiębiorstwa zaś mniejsze, a obniżenie jakości usług idzie w parze ze spadkiem budżetu. marcelina góral, social media strategy specjalist ocenia agencje dość surowo. twierdzi, że one „same siebie hamują w rozwoju”, bo „trzymają się utartych schematów”. odpowiadanie na potrzeby czytelnika poprzez sięganie po nowe rozwiązania uważa za priorytetowe dla każdej agencji. robotycka zauważa, że „rynek social mediów jest chyba najbardziej niedojrzałym rynkiem w polsce, co kończy się tym, że super eksperci, którzy mają tworzyć w dużych, sieciowych agencjach komórki socialowe, przeskakują do nowego pracodawcy po roku, półtora, pozostawiając z reguły niedokończone dzieło”. (ak).
Zmiany, zmiany, i jeszcze raz zmiany. W ciągu kilku ostatnich lat przekształceniom uległ rynek dostawców usług socialmediowych. Nadszedł czas połączenia mediów społecznościowych z innymi kanałami – podaje magazyn Media i Marketing.
Czasy świetności social media mają za sobą. Nie oznacza to jednak, że agencje z nich rezygnują – czytamy. Jeszcze tak niedawno, nieznajomość mediów społecznościowcyh wymuszała na klientach poszukiwanie i zdobywanie kompetentnych w tej dziedzinie partnerów. Dzisiaj wymagane są coraz większe zdolności – agencje socialowe „wychodzą poza copywriting, moderację i tworzenie grafik” – podkreśla Anna Płachta, social media director w Socialyse (Havas Media Group). Zaznacza również, że agencje społecznościowe „musiały się stać agencjami full service digital”.
Według Anny Robotyckiej, szefowej agencji FaceAddicted natomiast „wszyscy robią wszystko” i „nawet agencje PR twierdzą, że mają komórki socialmediowe”. Jak czytamy, ma to swoje plusy. Współpraca z mniejszą liczbą partnerów jest wygodniejsza. Z drugiej strony jednak może wiązać się to z obniżeniem jakości działań. Refleksja nad nią pojawia się dopiero wtedy, kiedy dojdzie do wpadki, której przykładem może być reklama Żytniej – dodaje Robotycka.
Facebook był pierwszy, ale dzisiaj nie jest jedynym kanałem komunikacji. Jak podaje źródło, właśnie na nim najczęściej odpowiada się na pytania, i choć jego ocena wśród odbiorców zmalała, to nadal każda marka ma na nim swój profil. „Brandy nauczyły się się jednak, że bez zakupu mediów w Facebooku przy spadających zasięgach organicznych postów kampanie nie działają jak kiedyś. Facebook stał się inwestycją niczym zakup displayów w witrynach największych wydawców” – czytamy. Autor zaznacza ponadto, że agencje socialmediowe posiadają również kompetencje do działań na Instagramie, Snapchacie, Twitterze czy Pintereście.
Tomasz Mazurek, strategy manager w agencji Imagine wpomina o domach mediowych, które przejęły część rynku, odkąd funkcjonowanie na Facebooku uzależnione jest od wkładu finansowego na reklamy, a marki „stwierdziły, że łatwiej i przede wszystkim taniej jest wszystkie media kupować w jednym miejscu”. Andrzej Rabsztyn, CEO HyperCrew dodaje, że „social media z pewnością zwiększyły konkurencję na rynku reklamowym, a dzięki nim domy mediowe mogły rozszerzyć swoją ofertę”.
Możemy również przeczytać o pewnych prawidłowościach. Większe firmy angażują do pracy duże agencje, lokalne przedsiębiorstwa zaś mniejsze, a obniżenie jakości usług idzie w parze ze spadkiem budżetu. Marcelina Góral, social media strategy specjalist ocenia agencje dość surowo. Twierdzi, że one „same siebie hamują w rozwoju”, bo „trzymają się utartych schematów”. Odpowiadanie na potrzeby czytelnika poprzez sięganie po nowe rozwiązania uważa za priorytetowe dla każdej agencji.
Robotycka zauważa, że „rynek social mediów jest chyba najbardziej niedojrzałym rynkiem w Polsce, co kończy się tym, że super eksperci, którzy mają tworzyć w dużych, sieciowych agencjach komórki socialowe, przeskakują do nowego pracodawcy po roku, półtora, pozostawiając z reguły niedokończone dzieło”. (ak)