Portal dziennika Rzeczpospolita informuje o klęsce jaką poniosły Stany Zjednoczone w medialnej walce o demokrację na Bliskim Wschodzie. Autor artykułu, Jacek Przybylski przekonuje, że głównym organem mającym na celu promocję wartości demokratycznych, będąc jednocześnie przeciwwagą dla Al Dżaziry, miała być telewizja al Hurra. Niestety okazało się, że założoną przed czterema laty telewizję ogląda nie więcej niż 2 proc. Arabów.
Popularności stacji nie przysparza przekonanie, że jest ona telewizją proamerykańską i proizraelską, promującą nieprawdziwy wizerunek USA, czytamy. Poza tym oburzenie Arabów wzbudzają liczne gafy, które popełniane są przez dziennikarzy stacji. Wśród nich autor tekstu wymienia choćby wielkanocne powitanie prowadzącego program, który głównie muzułmańską widownię przywitał słowami „Jezus zmartwychwstał!”.
Telewizja, mająca złagodzić wizerunek Stanów Zjednoczonych, okazała się więc klapą i kosztowała amerykańskich podatników 350 mln dolarów. Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego dodaje, że Amerykanie uprawiają tzw. „propagandę białą”, czyli najmniej skuteczną. Jeśli wiemy, kto jest właścicielem stacji, takie działania nie mają szansy na sukces, ponieważ odbiorca zdaje sobie sprawę, że za daną informacją kryje się interes nadawcy, przekonuje Jabłoński. „Dla USA lepiej byłoby, gdyby na Bliskim Wschodzie uprawiały propagandę czarną, której źródło nie jest wyraźnie określone”, podsumowuje espert (mk)
