W Ragan’s Daily PR przedstawiono zbiór słów, których nie powinni używać profesjonalni PR-owcy. „Bycie PR-owcem przekonało mnie, że w branży jest za wielu ignorantów, przepraszam, błędnych założeń dotyczących ich pracy” – twierdzi autor zbioru, Jennifer Nichols.
Każdą sprawę można podkoloryzować, ale „kręcenie” szybko zostanie dostrzeżone przez dobrego reportera. „Przedstaw fakty w jak najlepszy sposób, ale pamiętaj, by zachować proporcje – wzbudzisz tym większy respekt u reportera czy klienta” – radzi Nichols. Także zapewnianie klienta, że coś jest proste i bezproblemowe jest nadużyciem, ponieważ „pracujemy właśnie dlatego, że nasza praca nie jest łatwa”- dodaje autorka.
Przysługa, przyjaciel, porażka. W przypadku przysługi, nie ma co na nią liczyć, w końcu „przysługą jest samo posiadanie twoich danych w kalendarzu” przez reportera. Przyjaciel, nawet najlepszy, nie stanie się „biletem wstępu” do wszystkich redakcji. Zaś porażek nie ma, ale za to jest nauka na błędach.
Nichols wymienia jeszcze słowa: „później” i „za darmo”. Jednak autorka uznaje, że w ich przypadku komentarz jest zbędny. (kg)


