PZPN zarzuca dziennikarzom nierzetelność i odmawia akredytacji

dodano: 
15.06.2011
komentarzy: 
1

Polski Związek Piłki Nożnej odmówił dziennikarzom Faktu przyznania akredytacji na spotkanie Polska – Francja 9 czerwca. Tego samego dnia rano na stronie internetowej najpoczytniejszej polskiej gazety pojawił się artykuł „PZPN chce zamknąć usta Faktowi”. „Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa” – twierdzi rzeczniczka Związku Agnieszka Olejkowska.

Czy rzeczywiście PZPN miał taki zamiar, jak sugeruje tytuł z Faktu? W rozmowie z PRoto.pl Olejkowska nie chciała komentować sprawy. Po chwili wspomniała jednak o tym, że wielu polskich dziennikarzy jest nierzetelnych. „PZPN nigdy nie kierował spraw do sądu, ale możliwe, że to się zmieni” -  zakończyła rzeczniczka.

„PZPN strzela sobie samobója” – twierdzi Marcin Pawul z firmy Havas Sports & Entertainment. Przyznaje, że profil i styl Faktu jest wszystkim znany. Trzeba jednak pamiętać, że jest to popularna gazeta, a wśród jej czytelników jest też wielu kibiców. Reprezentacja jest przecież dobrem ogółu – dodaje Pawul. Podobne zdanie ma Grzegorz Kita, założyciel i właściciel agencji Sport Management Polska. „Niezależnie od skali pretensji czy zarzutów wobec mediów jest nie do przyjęcia, żeby je sekować” – przyznaje Kita dodając, że sprawa dotyczy wydarzenia o charakterze publicznym.

Według Marcina Pawula na Zachodzie funkcjonują inne standardy komunikacji niż w Polsce. Tłumaczy on, że kluby i związki, które przecież są korporacjami, ustalają własne zasady komunikacji korporacyjnej. Wyznaczają one pewne ramy kontaktów między dziennikarzami i zawodnikami, w których pośredniczą klubowe czy związkowe działy komunikacji. W Polsce natomiast standardem jest, że dziennikarze mają numery do zawodników, którzy udzielają wypowiedzi bez wiedzy przełożonych. Gdy natomiast taka wypowiedź spowoduje zamieszanie, zawodnik może się jej wyprzeć. Pawul podaje przykład wypowiedzi piłkarza Roberta Lewandowskiego dla Przeglądu Sportowego, który później nie chciał się do niej przyznać. Gazeta oświadczyła natomiast, że ma nagranie rozmowy.

Jeśli natomiast konflikt pomiędzy mediami a danym podmiotem pójdzie za daleko?„Warto wyjaśnić sprawę przed sądem. Ale chodzi tu tylko o skrajne przypadki, a nie o »prawne pieniactwo«” – zaznacza Grzegorz Kita. (ks)

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
15.06.2011
12:27:55
t
(15.06.2011 12:27:55)
i jak zwykle misie i ładna wiewiórka mają kłopot z komunikacją ;)
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin