Skąpo ubrane studentki w szpilkach przeciągające się na łóżku lub przed kominkiem – tak wyglądają zdjęcia kandydatek do tytułu Miss SGGW. Dla uczelni miała to być forma promocji. „Burleska” przez ekspertów została jednak okrzyknięta seksistowskim konkursem na miarę targów erotycznych.
„To miała być burleska i była burleska. Dopiero po czy w trakcie okazało się, że te występy mogą wzbudzać dosyć duże kontrowersje” – tłumaczy Krzysztof Szwejk, rzecznik prasowy SGGW. I podkreśla, że w tym roku formuła wydarzenia była inna. Jednak media i tak wytykają uczelni to, jak zaprezentowały się kandydatki do tytułu Miss i szeroko komentują „niedwuznaczne pozycje”, w których studentki pozują do zdjęć ogólnodostępnych w sieci. Z osłupienia nie mogą też wyjść organizacje feministyczne. Agnieszka Solińska z Fundacji „Feminoteka” w materiale przygotowanym przez Panoramę zwraca uwagę na „bardzo ostro widoczną seksualizację ciała kobiecego”, która nie powinna jej zdaniem mieć miejsca w przypadku relacji wykładowca-student. „Uczelnia wyższa to nie miejsce dla takich wystąpień. To po prostu niedopuszczalne” – podkreśla. Szwejk jednak martwi się o co innego. „Można zabić w ten sposób wszelką działalność studencką, więc ja bym był w tym wypadku ostrożny” – powiedział Panoramie.
Co ciekawe, w internecie powstał protest przeciwko imprezie na SGGW. Biorący w nim udział zarzucają jej „wyraźnie seksistowski charakter” oraz to, że „konkurs powiela szkodliwe, szowinistyczne schematy, które upokarzają kobiety”. „Te imprezy przypominały takie, które mogłyby się odbyć przy okazji targów erotycznych albo pokazu bielizny erotycznej” – mówi Marta Wróblewska z kwartalnika „Bez dogmatu”, jedna z autorek petycji. Zaznacza, że uczelnia ma promować wiedzę i inteligencję, a nie urodę i ciało. Samorząd SGGW, w odpowiedzi na petycję, zamieścił komunikat, w którym czytamy: „Kandydatki na zdjęciach i pokazach nie są prezentowane w jednoznacznie seksualnych pozycjach i kontekstach, a bielizna nie była wyzywająca. Sesje nie były przeprowadzane wbrew woli uczestniczek”. Jak zauważa Joanna Bukowska-Kasprzak z Panoramy, pozostaje pytanie, czy uczelni publicznej tak wypada.
Dziś już wiemy, że rektor SGGW przeprosił urażonych półnagimi uczelnianymi wyborami miss. Jak podaje wprost.pl, zapewnił też, że więcej takich wyborów na jego uczelni nie będzie. W specjalnym oświadczeniu prof. Alojzy Szymański napisał: „Wyrażając ubolewanie wobec zaistniałej sytuacji, władze SGGW przepraszają społeczność akademicką Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i wszystkie osoby, które zostały urażone postawą części naszych studentów oraz zobowiązują się do podjęcia działań, które zapobiegną takim incydentom w przyszłości. Wiedza, intelekt i postawa moralna były i zawsze będą w SGGW najwyższymi wartościami”. (es)