wtorek, 17 czerwca, 2025
Strona głównaAktualnościRzecznikowi rządu puściły nerwy

Rzecznikowi rządu puściły nerwy

W niedzielę na antenie Radia Zet doszło do werbalnego starcia byłego rzecznika, a obecnie szefa Klubu Parlamentarnego PiS, Mariusza Błaszczaka z rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem. Politycy sprzeczali się o katastrofę smoleńską.  „Pan pewnie podziela teorię, że dobijałem rannych na lotnisku, bo i taką znalazłem” – powiedział w pewnym momencie wyraźnie poirytowany Graś.

Rzecznik rządu nie ironizował także w dalszej części rozmowy. Najpierw zaznaczył, że oba loty 7 (kiedy do Smoleńska leciał Premier) i 10 kwietnia „były organizowane identycznie, zarówno po stronie polskiej jak i rosyjskiej”. Tym samym odniósł się do zarzutów Elżbiety Jakubiak, która niedawno twierdziła, że premier korzystał z usług nawigatorów. Mariusz Błaszczak stwierdził wprost, że Graś kłamie i szybko zadał kolejne pytanie: „dlaczego w zderzeniu z 40-centymetrowym drzewem, brzozą, odpadło skrzydło?”. „Bo ktoś je nadpiłował” – odparował Graś.

„Oczywiście idealnie byłoby, gdyby rzecznik rządu pozbawiony był emocji i zawsze reagował stonowaną odpowiedzią. Jednak jako były rzecznik rządu wiem, że nie jest to łatwe, zwłaszcza kiedy padają argumenty rodem z gabinetu psychiatrycznego.” – komentuje dla PRoto.pl Michał Tober, rzecznik rządu Leszka Millera w latach 2001-2003. Tober przyznaje, że Paweł Graś użył mocnych słów i rzeczywiście należy zastanowić się, czy wysoki urzędnik państwowy powinien w ten sposób się zachowywać. „Można tu spierać się o formę, jednak w przypadku tak oczywistego przekroczenia wszelkich granic i bredni trudno zachować kamienną twarz. W końcu rzecznik też jest człowiekiem” – podsumował.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj