.

 

Sąd oddala pozew agencji Glaubicz Garwolińska przeciwko PZPN

dodano: 
03.10.2013
komentarzy: 
0

Jak wynika z artykułu, sprawa miała swój początek w 2009 roku, kiedy to prezes Glaubicz Garwolińska Consulting rozpoczęła rozmowy o współpracy z ówczesnym prezesem PZPN, Grzegorzem Łatą.

Za zgodą Łaty, konsultanci zapoznali się z  systemem pracy biura PZPN i rozpoczę­li badanie jego otoczenia medial­nego. W zakres świadczonych usług weszło także dwudniowe szkolenie medialne dla ówczesnego selekcjonera kadry narodo­wej Stefana Majewskiego.

Ostatecznie nie doszło do podpisania umowy, jednak mimo to, agencja wystawiła dwie miesięczne faktury. Odbiór rachunków pokwitowany został przez Grzegorza Lato. Jednak jak zauważa Rzeczpospolita, odbiór faktur nie oznacza ich akceptacji. Sam pre­zes miał zeznać, że prowadzone rozmowy były tylko wstępnymi negocjacjami.

Sąd nie uwzględ­nił pozwu spółki, wskazując, że „jeżeli strony prowadzą negocjacje w celu zawarcia umowy, zostaje ona zawarta dopiero wtedy, gdy dojdą do porozumienia co do wszystkich jej postano­wień, które były przedmiotem negocjacji”. Anna Garwolińska poproszona przez PRoto.pl o komentarz, zaznaczyła: „Byliśmy zobowiązani przez prawo do próby odzyskania pieniędzy, bo inaczej działałabym na szkodę spółki”.

Sąd Okręgowy zbadał także, czy podstawą zasądzenia wynagrodzenia dla powódki mogą być przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu (tutaj PZPN). Sędzia uznał jednak, że wykonane prace stanowiły zaledwie element większej całości i ich wycena jest niemożliwa. Ze zdaniem sądu nie zgodził się pełnomocnik prezes Glaubicz Garwolińska Consulting, Rafał Roszkowski. Adwokat przekonywał, iż specyfika branży PR polega na tym, że już w trakcie negocjacji przyjmują­cy zlecenie przystępuje do jego wykonywania.

„PZPN nie interesowały przygotowania i stosy papie­rów, ale efekt, w każdym razie użyteczne usługi, a do nich nie doszło, ponieważ nie do­szło do zawarcia kontraktu: nie ustalono bowiem w nego­cjacjach czasu trwania umo­wy, trybu jej wypowiadania wreszcie wynagrodzenia” twierdził natomiast Hubert Basiński, pełnomocnik PZPN.

W uzasadnieniu sędzia Maciej Dobrzyński stwierdził, iż nie można mówić o zawarciu umowy przez nego­cjacje, gdyż nie wynegocjo­wano wszystkich warunków. Zauważył też, że po­wódka wykonała znaczne prace, lecz nie podpisawszy wcześniej żadnej umowy, uczyniła to na własne ryzyko.

„Była pewna podstawa do zapłaty za przeszkolenie se­lekcjonera, gdyż sąd może w sprawach o naprawienie szkody czy zwrot bezpod­stawnego wzbogacenia zasą­dzić odpowiednią sumę we­dług swej oceny, po rozważe­niu wszystkich okoliczności sprawy, ale powód musi dać sądowi szansę - powinien rozpocząć dowodzenie tych okoliczności” – czytamy a artykule.

Wyrok jest prawomocny. (jl)

 

Źródło:

Rzeczpospolita, PZPN nie zapłaci za szkolenie medialne, Marek Domagalski, 3.10.2013/własny
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin