„Twitter łamie dotychczasowe kanony obiegu informacji”, o zaletach coraz bardziej popularnego narzędzia komunikacji używanego już także przez dziennikarzy, speców od marketingu politycznego i samych polityków – pisze Eryk Mistewicz na portalu Dziennik.pl.
„140 znaków w 30 sekund” – zdaniem autora Twittera wyróżnia to, że informacja jest „skondensowana do granic możliwości”, zarówno w formie, jak i czasie, więc pasuje do naszej współczesności. Dziś bowiem – pisze felietonista – kto szybko nie umie przekazać informacji jak największej liczbie osób w krótkim czasie, ten wypada z gry. Wiedzą już o tym politycy i wiedzą dziennikarze, opisuje Mistewicz. To właśnie dzięki Twitterowi świat obiegła informacja o ostatnich zamieszkach w Iranie po tamtejszych wyborach prezydenckich. Ciekawostką, o której przeczytamy w tekście jest to, że Twitterowym trend setterem wśród szefów państw i rządów jest Barack Obama. To on zainspirował do korzystania z tego narzędzia między innymi Nicolasa Sarkozy’iego.
Autor w swoim tekście prognozuje także, że kolejna kampania wyborcza w Polsce odbywać się będzie właśnie przy użyciu Twittera.(ał)


