niedziela, 15 czerwca, 2025
Strona głównaAktualnościSLD promuje badania piersi. Napieralski tylko dodatkiem?

SLD promuje badania piersi. Napieralski tylko dodatkiem?

W trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych emisja klipów i spotów wyborczych w telewizji i radiu była koniecznością w walce o wyborcę. Teraz, w wyniku nowej ustawy, działania te są zakazane. Zdaniem ekspertów zyska na tym Internet – tam bowiem politycy przeniosą walkę o głosy Polaków.

6 marca w sieci pojawił się spot z Grzegorzem Napieralskim i jego żoną w roli głównej. „Informacyjno-profilaktyczny materiał jest wzmocnieniem akcji różnych stowarzyszeń instytucji zajmujących się profilaktyką raka piersi” – informuje SLD. Spot podzielony jest na dwie części. W drugiej odsłonie przewodniczący SLD wygłasza apel o potrzebie badań. Dla jednych to przejaw szczytnej inicjatywy, dla innych – początek kampanii i próba dotarcia do wyborcy innymi kanałami, niż zakazane niedawno spoty i billboardy w TV i radiu.

Goździk ery Internetu

Próby zyskania poparcia wyborców poprzez epatowanie zdjęciami rodzinnymi, gołą klatką piersiową oraz wywiadami o tym, kto w domu wyprowadza psa, można uznać za modną ostatnio „celebrytyzację” polityków. Z drugiej strony spot lidera SLD wydaje się być swego rodzaju wybiegiem, dzięki któremu partia próbuje ominąć przepisy ordynacji wyborczej. Promocja zachowań prozdrowotnych w telewizji publicznej nie jest przecież zakazana. Według Olgierda Annusewicza trudno krytykować przewodniczącego lewicy za zachęcanie kobiet do badań, bo „wyjątkowo nie rozdaje on jabłek, ani nie zbiera grzybów”. Czy w związku z tym na podobne działania skuszą się pozostałe partie? „Donald Tusk może się włączyć w akcję przeciw przemocy w rodzinie a Jarosław Kaczyński mógłby wystąpić w spocie obrońców zwierząt” – podpowiada Annusewicz i wskazuje, że wyborcy bardzo często głosują, kierując się emocjami, zamiast zwracać uwagę na programy kandydatów i prawdziwe wydarzenia polityczne.

Co ciekawe, całkiem niedawno SLD jawiło się jako propagator sieci wolnej od polityki. Łukasz Antkiewicz z Centrum Medialnego SLD broni partii i twierdzi, że spot nie miał nic wspólnego z kampanią wyborczą: „Przy okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przewodniczący SLD i jego małżonka chcieli zwrócić uwagę na sprawy kobiet”. Zapowiada jednocześnie, że to pierwszy taki spot i nie ostatni. Napieralski, „wykorzystując swoją popularność” będzie kolejno włączał się w promocję innych akcji społecznych. Antkiewicz przyznaje, że partia przeznaczy na ten cel znaczną część budżetu. Napieralski od 8 marca jest do dyspozycji internautów na komunikatorze Skype pod nazwą „nowe SLD”, gdzie razem z lekarzami i specjalistami pełni dyżury.

Ukryte obietnice w sieci

Partia Donalda Tuska stawia przede wszystkim na „komunikowanie o sukcesach” i „odkłamywanie tego, co mówi o niej opozycja”- mówi PRoto.pl Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik PO. Tematy przewodnie to: gospodarka i przedsiębiorczość. Aktywność na płaszczyźnie społecznej pozostaje ciągle ważna, ale nie wiadomo, czy zobaczymy Tuska zachęcającego do picia mleka, bądź propagującego inne „niepolityczne”, acz lotne społecznie tematy. Na pewno będzie za to własny portal. PiS z kolei aspiruje nieco wyżej. W opinii Adama Hoffmana „przydługawy”, „smętny” i „beznadziejnie nakręcony” spot Grzegorza Napieralskiego jest nisko zawieszoną poprzeczką dla prawicowej konkurencji. Klub Jarosława Kaczyńskiego prowadzi dwa portale, zaś sam Kaczyński pisze bloga (na razie zresztą mocno krytykowanego), partia będzie także obecna w serwisach informacyjnych.

Wygląda zatem na to, że przeniesienie się partyjnej rywalizacji do Internetu jest nieuniknione i postulat PJN, aby „walka na maczugi w mediach” się skończyła, zostanie spełniony. Tylko że w sieci owa walka może się zaostrzyć. Paradoksalnie – politycy nie będą musieli płacić za czas antenowy, bowiem ich spoty i tak będą pokazywane i komentowane przez media. (es)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj