„Dzisiejszy internetowy cham tym się różni od dawnego chama wioskowego czy miejskiego żula, że godność odbiera swej ofierze nie kłonicą lub biciem po gębie, lecz wyzwiskami, oszczerstwami i publicznym szyderstwem” – czytamy w Gazecie Wyborczej. Teraz wyzwiskami w sieci obrzucany jest Maciej Stuhr, wcześniej o ochronę swojego wizerunku walczył w sądzie Radosław Sikorski wraz z żoną.
W internecie można sobie na wiele pozwolić, jednak niesie to za sobą negatywne skutki. Niektórzy internauci się nie hamują i wtedy poszkodowani wchodzą na drogę sądową. Tak było w przypadku Radosława Sikorskiego i Anne Applebaum, którzy wytoczyli proces wydawcom Faktu i Pulsu Biznesu za to, że nie usuwali ze swoich forów treści obrażających ministra i jego żony – czytamy w gazecie.
Agresja w sieci nie jest rzadkością – co trzeci internauta spotkał się z agresywnymi zachowaniami (badanie Wyższej Szkoły Górniczej w Dąbrowie Górniczej). Wielka Brytania postanowiła zareagować i szykuje nową ustawę o zniesławieniu, która pozwoli na szybsze reagowanie na obraźliwe treści w sieci. Ustawa nałoży obowiązek na operatorów stron, którzy będą zobowiązani do usuwania napastliwych wpisów oraz będą musieli ujawnić tożsamość najbardziej agresywnych autorów.
Na negatywne wpisy najlepiej nie reagować – wszelkie odpowiedzi będą tylko prowokować. A gdy droga oficjalna nie skutkuje, zdaniem autora, pozostaje inny wypróbowany sposób na radzenie sobie z takimi sytuacjami – można „zabić śmiechem”. (kg)


