W najnowszym numerze Pulsu Biznesu kontynuowany jest temat projektu ustawy lobbingowej. „Wczoraj posłowie z tzw. lobbingowej komisji nadzwyczajnej spotkali się po raz 14. Tylko po co? Przecież ustawa pójdzie do kosza” – czytamy w leadzie artykułu. Obrady komisji od czasu jej powstania, czyli od stycznia 2004 r., ani razu nie wykroczyły poza definicję lobbingu, „nieustannie trwają dywagacje nad artykułami 1-4 projektu (wszystkich jest 24)”. Sejmowi prawnicy na wieść o pracach komisji „pobłażliwie się uśmiechają”, a jeden z nich wyraził swoją opinię na ten temat w sposób bezpośredni: „prawdopodobieństwo przyjęcia ustawy w tej kadencji jest – delikatnie rzecz ujmując – niewielkie”. O tym, że prace nad projektem nie mają sensu, od samego początku przekonywała posłów Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Magdalena Garbacz, ekspert w Departamencie Prawnym PKPP jest zdania, że regulacja działalności lobbingowej powinna nastąpić poprzez samoregulację środowiska, co jest standardem obowiązującym w Europie. „Modelem powinny być zawodowe organizacje lobbystów, posiadające własne kodeksy etyczne wywierające presje na swoich członków” – podkreśla Garbacz. W specjalnej sondzie Pulsu Biznesu „Gra warta świeczki” na temat ustawy lobbingowej wypowiedzieli się eksperci. Grażyna Kopińska, dyrektor programu „Przeciw korupcji” w Fundacji im. Stefana Batorego, jest zwolenniczką prostego systemu kanadyjskiego. „Działalnością lobbingową może być tam wyłącznie działalność o charakterze komercyjnym. Są to usługi jawnie opłacane i może je świadczyć każdy podmiot gospodarczy. Ustawa o lobbingu jest potrzebna, ale nie rozwiąże problemów tworzenia prawa na zmówienie. Do tego potrzebna jest jeszcze ustawa o stanowienia prawa” – tłumaczy Kopińska. Dr Krzysztof Jasienicki, ekspert ds. elit biznesu i lobbingu w IFIS PAN, ostrzega z kolei, że „uchwalając taką ustawę wyjdziemy trochę przed szereg”. W Europie Zachodniej nie ma bowiem regulacji prawnych lobbingu. Jako przykład podaje Litwę, która kilka lat temu uchwaliła podobną uchwałę „i nic z tego nie wynikło – afera z prezydentem Adamkusem mówi sama za siebie. Podobnie może być w Polsce”. „Czy warto” – pyta Jasiniecki.


