Kulisy treningów, jakie przeprowadzają specjaliści od wizerunku, aby ze zwykłego świadka zrobić „gwiazdę komisji śledczej” ujawnia Przekrój. „Klient musi mieć świadomość, że ma około 30 sekund na zaprezentowanie swego nienagannego kręgosłupa ideologicznego, miłości do ojczyzny i elokwencji. Jeśli potrwa to dłużej, nie pokaże go żadna telewizja” – radzi Eryk Mistewicz, mający doświadczenie w przygotowywaniu polityków do przesłuchania. Świadek komisji powinien być „niezauważalny i nudny, ale za to przekonywujący”, nie może zrobić się czerwony, nerwowo ocierać chusteczką potu z czoła, być arogancki i nic nie wiedzieć. „I najważniejsze. Nie może zaskoczyć go żadne pytanie” – uważa właściciel firmy X, która przygotowywała czterech świadków komisji śledczych. „Na przygotowanie świadka agencja X potrzebuje około tygodnia. W tym czasie zbiera informacje i tworzy listę pytań. Trzeba ich przygotować 300-400, żeby klient nie dał się zaskoczyć”. W artykule przeczytamy również o szczegółach przesłuchania Leszka Millera, który przygotowany był „jak bokser do walki o mistrzostwo świata” oraz Jana Kulczyka, który, jak powiedział Mistewicz, „wynajął agencję, gdy okazało się, że nie panuje ani nad emocjami, ani nad wizerunkiem”. Mistewicz podaje również, ile kosztuje profesjonalne przygotowanie świadka do publicznego występu przed komisją. Twierdzi, że „cena wiarygodności waha się od 20 do 30 tysięcy złotych”.