Wywiad z Andrzejem Halickim, Dyrektorem Zarządzającym GGK Public Relations, kandydatem do Sejmu RP

dodano: 
19.09.2005
komentarzy: 
3

Absolwent SGPiS (obecnie SGH). Współzałożyciel i dyrektor firmy GGK Public Relations. Jeden z liderów podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów w latach osiemdziesiątych. Były rzecznik prasowy Kongresu Liberalno-Demokratycznego (1989-1992) oraz Klubu Parlamentarnego KLD (1991-1992). W latach 1992-1996 szef działu spraw publicznych, a następnie dyrektor w amerykańskiej agencji Burson-Marsteller. Obecnie kandydat do Sejmu RP.

PRoto: Jak środowisko PR i pracownicy Pana firmy przyjęli Pana kandydaturę?
A.H.: Bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o środowisko odebrałem liczne telefony życzliwego poparcia, a jeżeli chodzi o pracowników, jeszcze cieplej, i to zarówno w firmie zarządzanej przeze mnie, jak i pozostałych firmach grupy.

PRoto: Jak odnosi się Pan do stwierdzenia Norberta Ofmańskiego, który w komentarzu dla Presserwisu, powiedział, że nie popiera kandydowania szefa agencji PR do Parlamentu?
A.H.: Jego zdaniem, „PR to zawód zaufania społecznego i dlatego angażując się w politykę, trzeba zachować najwyższą czujność”. To jego prywatna opinia nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością. PR-owiec jest w obecnym rządzie ministrem, inny był w rządzie poprzednim. W rządach poprzednich także byli PR-owcy zarządzający swoimi firmami, nie wyłaczając pierwszego demokratycznego rządu i jego rzecznika. Można powiedzieć, że prawnik, lekarz, nauczyciel – to także zawody wymagające postawy godnej „zaufania społecznego”, a przecież reprezentanci tych zawodów są także aktywnymi parlamentarzystami i to dobrymi parlamentarzystami. Ważne, by nie mylić sytuacji zawodowej z pracą legislacyjną. Ale to dotyczy wszystkich, bez wyjątku.

PRoto: Czy nie obawia się Pan, że porażki na arenie politycznej mogą przenieść się na wizerunek firmy? A.H.: Mam nadzieję, żę będę uczestniczył w pracach, które zaowocują sukcesem i pożytkiem społecznym. Ale w każdym wypadku działalność publiczna powinna być oddalona od pracy zawodowej. Moja firma oraz moi pracownicy w żaden sposób nie towarzyszą mi w mojej pracy publicznej. To dwa różne światy.

PRoto: Czy Pana zdaniem wielu PR-wców pójdzie w Pana ślady?
A.H.: Jak już wcześniej stwierdziłem: nie jestem pierwszy i nie będę ostatni…

PRoto: Jakie cechy ma doskonały polityk?
A.H.: Między innymi musi być wyczulony na problemy społeczne, musi być dobrym analitykiem, wiarygodnym, komunikatywnym, rzetelnym, pełnym przekonania do tego co robi. Mówiąc inaczej musi prezentować cechy dobrego PR-owca.

PRoto: Czy polityk powinien się znać na PR, przejść tematyczne szkolenie czy mieć od tego specjalistów?
A.H.: Możliwość wyszkolenia sugeruje, że są jakieś tajemne sztuczki, które mogą uczynić kogoś skutecznym politykiem. Nie uważam tego za możliwe. Dobry polityk musi mieć pewne predyspozycje do sprawowania roli publicznej, ale przede wszystkim musi mieć wizję, której realizacja powinna przynieść oczekiwany efekt społeczny. Jeżeli nie przyniesie, skuteczność takiego polityka jest wątpliwa i nie pomogą żadne szkolenia.

PRoto: Na jakim etapie kariery politycznej potrzebny jest specjalista od kreowania wizerunku?
A.H.: Nie sądzę, żeby w ogóle był potrzebny. Polityk, który nie jest sobą - jest sztuczny, a nie ma nic gorszego, niż „polityk-przebieraniec”. Polityka to nie jest aktorstwo…

PRoto: Czy dla potrzeb polityki zamierza Pan zmienić swój wizerunek?
A.H.: Takie pytanie w ogóle nie przyszło mi do głowy i nie mam pojęcia, co miałbym zmieniać…

PRoto: Wyniki ostatniego raportu branżowego przygotowanego przez wortal PRoto pokazują, że materiały o wydźwięku negatywnym w dużej mierze dotyczą czarnego PR-u uprawianego przez polityków i ich doradców. Jak zamierza Pan walczyć z czarnym PR-em w polityce?
A.H.: Myślę, że w tym wypadku nadużywa się słowa PR, i jeżeli w środowisku powtarza się taki slogan, to sami siebie krzywdzimy. Zbitka „czarny PR” w polityce pochodzi ze skojarzenia z „czarną propagandą” uprawianą w czasach komunistycznych. Sam byłem uczestnikiem „wykładu”, podczas którego pewien socjolog przestrzegał studentów obozu „zerowego” przed zgubnym wpływem satanistów spod czarnych sztandarów. Okazało się, że chodzi o nielegalny wówczas NZS. Kiedy przedstawiłem się jednej z mało świadomych koleżanek jako przedstawiciel uczelnianego NZS-u była przerażona… Otóż analogicznie muszę stwierdzić, że tzw. „czarna propaganda”, czyli świadome nagłaśnianie nieprawdy tyle ma wspólnego z PR-em, co złodziejstwo z działanością gospodarczą… Problem leży raczej w naszej świadomości, co jest informacją, a co zwykłym kłamstwem.

PRoto: Czy polityka może być kreatywnym wyzwaniem dla PR-owca?
A.H.: Z pewnością.

PRoto: Jak ocenia Pan z punktu widzenia PR-owca kampanię parlamentarną PO i billboardową kampanię prezydencką tego ugrupowania?
A.H.: Pozytywnie.

PRoto: Czy po doświadczeniach politycznych powrót do działalności czysto PR-owskiej będzie trudny? A.H.: Nie sądzę.

PRoto: Czy etyka PR-owca pozwala Pana zdaniem na zaangażowanie polityczne?
A.H.: Całkowicie.

PRoto: W jednej z sond PRoto zapytało czy PR-owiec może być politykiem. Okazało się, że większość internatów odpowiedziała tak. Czy wyniki uważa Pan za społeczne przyzwolenie na podjęte przez Pana decyzje?
A.H.: Już wcześniej wyjaśniałem, że nie jest ani pierwszy, ani zapewne ostatni…

PRoto: Czy zagłosowałby Pan na kolegę po PR-owskim fachu, gdyby startował w wyborach?
A.H.: Zdecydowanie tak. Chciałbym widzieć przedstawiciela naszego środowiska w ważnej dla rozwoju kraju instytucji. Oczywiście przy poparciu w wyborach parlamentarnych liczy się także ugrupowanie wyborcze, które kandydat reprezentuje i jego wizja Polski.

Rozmawiała Kinga Kubiak

komentarzy:
3

Komentarze

(3)
Dodaj komentarz
23.09.2005
13:05:27
tomash
(23.09.2005 13:05:27)
Brawo!Popieram.Gdybym tak mieszkał w Warszawie z pewnoscia oddalbym glos na p.Halickiego:)
21.09.2005
14:40:41
Marcin
(21.09.2005 14:40:41)
Halicki to najlepsza kandydatura dla tych co chca glosowac na Platforme. Polecilem juz to kilku znajomym
20.09.2005
9:15:54
ADługosz
(20.09.2005 9:15:54)
Znam Andrzeja od niemal 20 lat. To dobry i uczciwy człowiek. To, że prowadzi agencję PR (zajmującą się zresztą głównie brand PR) nie może być powodem zakazu wstępowania do świata polityki. To jakieś brednie z tym "zawodem zaufania publicznego". Próba dorobienia sobie "lepszej gęby". To co lekarze, adwokaci, dziennikarze też nie mają prawa kandydować? To kto ma takie prawo? Niektóre wypowiedzi osób zajmujących się PR są coraz bardziej odległe od rzeczywistości. Zaczyna pachnieć sektą. Praca w obsłudze procesów komunikacji nie różni się niczym od każdej innej pracy w publicznej przestrzeni. Próby "wyróżniania się" na siłę są śmieszne i żałosne. Jedna rada dla Pana uważającego inaczej - spróbuj bracie swoich sił (i umiejętności) w kampanii politycznej.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin