Event jak magdalenka Prousta, czyli kilka słów o cateringu

dodano: 
07.05.2015

Autor:

Magdalena Jabłońska
komentarzy: 
0

Event jest jedynym narzędziem marketingowym obieranym wszystkimi zmysłami. Nic tak bardzo nie tworzy efektu WOW niż synergia tego, co widzimy, co słyszymy, czego dotykamy, co czujemy i tego, co smakujemy. Znajdując się w danej przestrzeni na jakimkolwiek wydarzeniu, uczestniczymy w magii tego, co przygotowano, by nas zdobyć. Jesteśmy wpleceni w misterny scenariusz eventu, który ma odnieść zamierzony skutek „pijarowy”. Organizator chce zyskać naszą uwagę, naszą akceptację, naszą przychylność. Jego celem jest, by o tym evencie mówiono, by o nim dyskutowano, by go wspominano… w taki sposób, by ostatecznie pożądać danej usługi, danego produktu, danej oferty. A który zmysł jest w tym zamyśle kluczowy? Moim zdaniem SMAK.

Przez tyle lat chodzenia na eventy przekonałam się, że uczestnicy wybaczają wiele wpadek, tylko nie tych dotyczących cateringu. Szybciej poradzimy sobie ze złym nagłośnieniem czy brakiem odpowiedniego oświetlenia niż słabymi przekąskami lub… o zgrozo!... ich brakiem. Jest sporo prawdy w tym, że „przez żołądek do serca”.

Odpowiedni wybór cateringu jest tak samo ważny jak każdy element eventu i z pewnością nie można zostawiać go przypadkowi. Planując to, czym uraczymy gości i w jaki sposób, to zrobimy musimy zadać odpowiednie pytania na przykład:

- jaki jest charakter eventu? Uroczysty czy nieformalny?

- czy goście będą stać czy siedzieć?

- czy chcemy, by byli obsługiwani czy raczej mają sami się obsługiwać?

- czy będą potrzebowali sztućcy? czy będą mieli gdzie postawić talerz?

- czy stawiamy na konkretne dania czy raczej na degustację?

- czy jest zaplecze, by catering był bardziej złożony?

- co do tego podamy do popicia bez i alkoholowego?

Jednak pójdźmy dalej i zastanówmy się z „jakiego klucza” pochodzić będą goście tzn. czy wolą bardziej swojskie klimaty i uszczęśliwimy ich nadziewaną piersią z kurczaka, czy mają wyrafinowane potrzeby, oczekując foie gras z kaczki z piernikowym crumble.

Postawmy raczej na jakość. Niech tych potraw w bemarach czy finger foods’ów będzie mniej do wyboru, ale niech będą one takie, że palce lizać. Nie należy mylić natomiast tego podpunktu z ilością samego jedzenia. Bo nie ma nic gorszego niż to, jak w połowie eventu zabraknie potraw i część gości wyjdzie głodna. To się zdarza szczególnie przy bankietach ze szwedzkim stołem lub przekąskami roznoszonymi na tacach. By tak się nie stało, warto dobrze rozplanować w czasie podawanie kolejnych porcji, no i przede wszystkim dobrze policzyć ilość uczestników.

Rzecz jasna te wszystkie kwestie powinna znać, dopilnować, wyjaśnić firma cateringowa, którą zatrudnimy do eventu lub osoby zajmujące się cateringiem w danej lokalizacji. Jednakże warto wiedzieć na co należy zwrócić uwagę i co w razie potrzeby skontrolować. Bo odpowiedzialnością za słaby catering obarczy się organizatora i to na nim nie pozostawi suchej nitki.

Dobierając menu, starajmy się myśleć również kreatywnie. Odkryjmy przed gośćmi inne smaki niż te bezpieczne, znane z większości eventów, ale nieco już oklepane – piersi z kury nadziewane serem i szpinakiem, łosoś w sosach różnych w towarzystwie frytek, ryżu bądź warzyw na parze. Nie żebym miała coś przeciw tym daniom, ale pozostawmy sobie luksus zaskoczenia uczestników wydarzenia. Sięgnijmy po produkty lokalne, te które łatwo zdobyć za rogiem, a które są charakterystyczne dla naszego regionu. Poddajmy je nowoczesnej obróbce: mięsa faszerowane kaszami, tarty z różnymi nadzieniami, sery zagrodowe w towarzystwie boczniaków, ryby polskich słodkich wód pływające w aromatycznych sosach… Kuchnia fusion nie oznacza, iż w jednym bemarze będzie czerwone curry, a w drugim kluski śląskie. Pozwólmy gościom samym pobawić się smakami i zorganizujmy stację live cooking. Dania dla wegetarian to nie tylko zielona sałata z pomidorem, tudzież wiadomo, ze nawet mięsożercy lubią sięgać po modne dziś hummusy, tradycyjne lub z fasoli, bobu, burgery z soczewicy i kaszy jaglanej czy też paski selera w miodzie i cynamonie, polane tahini…

Im dalej będziemy smakować tego tematu, tym więcej będzie pytań, ale też i rozwiązań. Kulinaria i bogactwo smaków, to na dzień dzisiejszy jeden z najbardziej eksploatowanych tematów w TV – każda stacja szczyci się swoimi kucharzami, formaty śniadaniowe nie mogą się obyć bez wstawki o jedzeniu, w dodatku jedni drugich zapraszają wciąż do stołu. Polecam też przechadzkę na sobotnio-niedzielne targi śniadoniowe, bazary z produktami lokalnymi oraz spróbować dań serwowanych z food trucków. Odwiedzajmy ciekawe lokale prowadzone przez pasjonatów kulinarnych czy pełnych pomysłów szefów kuchni. Szukajmy sami tam inspiracji i kolekcjonujmy je pieczołowicie.

To w dużej mierze od Was samych zależy czy koreczki nie staną w gardle gościom i czy w konsekwencji nie odbiją się czkawką na relacji z wydarzenia… I niech kamieniem rzuci ten, co nie oceniał eventu miarą podawanego na nim cateringu!

Magdalena Jabłońska

 

Już 15 maja w Warszawie szkolenie otwarte Event jako narzędzie PR

Na szkoleniu nie zabraknie ćwiczeń praktycznych, m. in.:

- formatek dokumentów typowo eventowych,

- ćwiczeń na kreatywność i tworzenie scenariuszy eventowych,

- sposobów na sprawne zarządzanie czasem przy jednoczesnym planowaniu eventu i kampanii PR (planowanie harmonogramy).

Nie przegap tego wydarzenia. Zapraszamy do zgłaszania zapisów, które przyjmujemy już tylko do 13 maja do g. 10:00.

Szkolenie poprowadzą Agnieszka Ciesielska oraz Magdalena Jabłońska.

 

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin