.

 

Zły rząd, dobrzy górnicy - opinię publiczną przekonały „ludzkie argumenty”

dodano: 
26.01.2015
komentarzy: 
0

Historia górniczego kryzysu miała swoich dobrych i złych bohaterów. W medialnej dyskusji zwyciężyły „ludzkie” argumenty górników, ale z niezgodnością charakterów musiała też się zmierzyć sama Kopacz. I tym razem premier stanęła przed dylematem: zostać Matką Polką czy Margaret Thatcher. 

Uwikłana w thatcheryzm

„Plan naprawczy Kompanii Węglowej SA” przygotowany przez Wojciecha Kowalczyka, pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, zakładał, że cztery nierentowne kopalnie miały zostać zlikwidowane. Premier poinformowała o projekcie podczas konferencji prasowej z okazji stu dni rządów, wymieniając go jako jeden z pobocznych tematów. W ocenie Andrzeja Pomarańskiego, wiceprezesa Oddziału Mazowieckiego PSPR-u, już w tamtym momencie rząd popełnił pierwszy komunikacyjny błąd, który zaważył na błyskawicznym strajku większości śląskich kopalń. „Tego typu zmiany restrukturyzacyjne zawsze przygotowuje się wcześniej,  przeprowadza się konsultacje, rozmowy ze stronami zainteresowanymi, a dopiero potem komunikuje się to opinii publicznej. Górnicy natomiast to z telewizji dowiedzieli się, że mogą stracić swoje miejsca pracy” – argumentuje Pomarański w rozmowie z PRoto.pl. Rządowy plan posłużył jako argument dla opozycji, która zapewniała, że po wygranych wyborach zamknięte kopanie otworzy i będzie jak dawniej. Konflikt ze związkami zawodowymi wymagał od premier Kopacz natychmiastowych działań. Od jej doradców wizerunkowych z kolei – medialnych zabiegów, które pozwolą kreować ją na stanowczą szefową rządu. Jan Rostowski w RMF FM zapewniał, że w konflikcie z górnikami Kopacz będzie miała cechy Margaret Thatcher. „Jest w pełni stanowcza. Jestem przekonany, że premier wykaże się determinacją i nie ugnie się przed górnikami” – zapewniał wówczas. Zdaniem Wiesława Gałązki, specjalisty ds. marketingu politycznego, premier „została wciągnięta w thatcheryzm, który nie odpowiada jej osobowości”. Kopacz Żelazną Lady nie została, niewiele też zostało z pierwotnych założeń rządu. Premier przestała mówić o zamykaniu kopalń,  zaczęła wspominać o ich „uzdrawianiu”. Zabrakło spójności działań – zgodnie przyznają eksperci.

Najsilniejsza broń w komunikacji – ludzkie emocje

Dlaczego górnicy okazali się górą? Katarzyna Fabjaniak-Czerniak, specjalistka ds. komunikacji kryzysowej, 24/7 Communication, zapytana o dialog dwóch stron z opinią publiczną zwraca uwagę na „ludzkie” argumenty górników. „Mówili o ludziach, którzy od wielu dni w trudnych warunkach przebywają pod ziemią czy też pokazywali ich rodziny, które cierpią w tak trudnej sytuacji. W ten sposób wzbudzili współczucie opinii publicznej, a tym samym zaskarbili sobie jej sympatię” – dodaje. Gałązka zwraca z kolei uwagę na  podejmowane przez rząd nieudane próby przedstawienia górników jako uprzywilejowanej grupy, która dużo zarabia. Próbowano w tej argumentacji przeciwstawić górnikom robotników, którzy zarabiają mniej. Miała to wprowadzić zamęt wśród ludzi, ale ta propaganda nie zadziałała” – ocenia Gałązka. To właśnie rząd, w opinii Fabjaniak-Czerniak, głosząc swoje trudne i stanowcze poglądy w naturalny sposób stał się w świadomości opinii tym „złym”, który pozostaje nieczuły na ludzkie potrzeby. „W takiej konfiguracji, niezwykle trudno zmienić percepcję opinii – nawet dysponując najbardziej racjonalnymi argumentami ekonomicznymi, gospodarczymi czy politycznymi. Ludzkie emocje, łzy, uczucia zawsze są bowiem najsilniejszą bronią w komunikacji”. Potwierdzają to liczby.  Z monitoringu Instytutu Monitorowania Mediów wynika, że 54 proc. materiałów przedstawiających rząd w kontekście strajków górniczych miały negatywny wydźwięk. Andrzej Pomarański w rozmowie z PRoto.pl krytykuje też komunikację związkowców i przyznaje, że obu stronom brakuje fachowców od komunikacji. W przypadku związkowców dominowały materiały neutralne (46 proc.), zwłaszcza dzięki opiniom internautów.

 

 

Komunikacyjnego wsparcia Kopacz potrzebuje teraz jak nigdy wcześniej. Fabjaniak-Czerniak zauważa, że w konflikcie z górnikami premier Kopacz zbyt późno zaczęła realizować swoją strategię oraz była w niej dość osamotniona. Po niedawnej dymisji rzeczniczki rządu Iwony Sulik i doradcy wizerunkowego Adama Piechowicza, jej sytuacja nie wygląda lepiej. Tym bardziej, że już słyszymy, że kolejarze szykują się do protestów” – przypomina Pomarański. W ostatnim starciu premier zdjęła maskę Żelaznej Damy i została Matką Polką. Kim będzie następnym razem?

Magdalena Wosińska

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin