Gazeta Wyborcza informuje, że „poważna, państwowa rosyjska strona internetowa” opublikowała antyukraiński artykuł zatytułowany „Porozmawiajmy szczerze o Ukrainie”, który miał być rzekomo przedrukiem z Tygodnika Powszechnego. Jego autor, Marian Kałuski, napisał między innymi, że „Ukraińcy zostali oszukani przez lidera opozycji Wiktora Juszczenkę i nie zaznają ani demokracji, ani dobrobytu, a Ukraina »na pewno podzieli los Iraku«”. Jak pisze GW, portal InoSMI.ru, który opublikował artykuł to witryna dobrze znana wśród rosyjskich dziennikarzy – „jest dla nich ważnym źródłem wiedzy o tym, co o Rosji myślą i piszą ich zagraniczni koledzy”. Witryna opublikowała artykuł, opatrzyła go nawet logotypem Tygodnika, nie upewniając się, czy artykuł rzeczywiście był opublikowany w TP. A nie był – ktoś umieścił go jedynie na forum pisma. Redaktor naczelny witryny „ma wśród dziennikarzy w Moskwie dobrą opinię”. Zdaniem rozmówców Gazety „ktoś go wrobił”. Polski ekspert ds. rosyjskich powiedział anonimowo Gazecie, że „to wygląda na robotę dezinformacyjną Gleba Pawłowskiego, stratega ideologicznego Kremla i głównego w Rosji specjalisty od czarnej propagandy”. Szef witryny, Jarosław Ogniew, nie chce powiedzieć, kto zaproponował mu artykuł rzekomo pochodzący z TP.
W związku z sytuacją opisaną przez Gazetę Wyborczą, Tygodnik Powszechny rozesłał oświadczenie o następującej treści:
Rosyjski portal internetowy InoSMI dezinformował na temat stosunków polsko-ukraińskich i „Tygodnika Powszechnego”. Jako tłumaczenie naszego tekstu opublikował antyukraiński tekst. Zdaniem ekspertów ds. rosyjskich to nie pomyłka, ale celowe działanie Moskwy. „Tygodnik Powszechny” od dawna wspierał pojednanie polsko-ukraińskie, oraz z sympatią śledził przebieg Pomarańczowej Rewolucji. Niedawno Tygodnik Powszechny odebrał w Kijowie nagrodę dziennikarską „Złote Pióro” za wspieranie służenie pojednaniu polsko-ukraińskiemu i relacjonowanie wydarzeń podczas Pomarańczowej Rewolucji. „Wszystko wskazuje na to, że to manipulacja czy też nawet prowokacja” – mówią dziennikarze Tygodnika Powszechnego – „Rozmawialiśmy z analitykami, którzy nie wierzą, że taka fałszywka mogła powstać pomyłkowo. Zwłaszcza, że redakcja portalu nie reaguje na nasze maile oraz telefony – logo »Tygodnika Powszechnego« widniało przy nie naszym tekście prawie przez cały dzień. Dlaczego padło na nas? Rzeczywiście, to zaskoczenie, bo nie jesteśmy medialnym potentatem. Jednak bardzo się angażowaliśmy w ukraińskie sprawy podczas pomarańczowej rewolucji, a po zdobyciu »Złotego Pióra« nasze teksty na tematy ukraińskie były często tłumaczone w ukraińskich i rosyjskich portalach internetowych. Dlatego być może w oczach pewnych rosyjskojęzycznych odbiorców urośliśmy na jednego z głównych rzeczników proukraińskiej polityki w Polsce.”


