Czym różni się Tumblr od „Rzeczpospolitej”, czyli jak monitorować media społecznościowe

dodano: 
13.01.2016

Autor:

Łukasz Jadaś
komentarzy: 
0

"Nowy ajfon bez wejścia na jacka!!!! wtf apple!!!!"

Czy wyobrażacie sobie taki nagłówek na pierwszej stronie opiniotwórczego dziennika bądź portalu internetowego?

"Koncern z Cupertino: iPhone 7 pozbawiony złącza słuchawkowego?"

A czy to zdanie brzmiałoby naturalnie, gdyby nastolatek opublikował je wśród strumienia memów i gameplayów z nowej strzelanki FPS na swoim blogu w Tumblerze?

Zapewne odpowiedź w obu przypadkach brzmi „nie”.

Tym niemniej, każde ze zdań niesie ze sobą ten sam komunikat, i tę samą wartość informacyjną na temat technicznej specyfikacji nowego smartfona firmy Apple.

Każdy, kto planuje monitorować w internecie wzmianki na temat swojej marki bądź firmy, powinien pamiętać o tym, że język mediów tradycyjnych, a także portali internetowych, jest dalece odmienny od tego używanego w mediach społecznościowych. A także o tym, że o ile monitoring tylko i wyłącznie nazwy własnej marki był wystarczający w przypadku prasy, portali czy telewizji, o tyle w serwisach społecznościowych - to dopiero początek historii.

Koniec końców, w komunikacji chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa. Przekładając Słowackiego na warunki i realia monitoringu mediów i marketingu internetowego, chodzi o to, by słowa kluczowe były tak dobrane, by aplikacja social listening zmonitorowała wszystko, co napisze internauta, i wszystko, co może przynieść korzyść firmie. Stosując się do kilku wskazówek, można sprawić, że nie przegapimy żadnej publikacji na interesujący nas temat, a inwestycja w narzędzia do monitoringu przyniesie realne korzyści.

Słowa na wagę złota

W social media, zakupy zamiast w Biedronce robimy w "Biedrze", zamiast do "McDonalds", idziemy "do Maka", GKS Katowice to "GieKSa", Iron Maiden to "Ajroni", a myśląc z sentymentem o Wrocławiu napiszemy czasami "Wroclove". Nieformalny styl wymusza na nas odpowiednie przygotowanie do monitorowania wypowiedzi tego typu. Warto zajrzeć na Twittera i sprawdzić, czy nasza marka cieszy się w mediach społecznościowych drugim imieniem lub pseudonimem. Koniecznie dodajmy je do słów kluczowych. O jednej marce bądź o jednym temacie można mówić na wiele sposobów.

Co więcej, w przeciwieństwie do prasy, użytkownicy social media nie proszą o pomoc korektora, a autokorekta bywa zwodnicza. Spójrzmy na klawiaturę przy komputerze lub na ekranie smartfona i sprawdźmy, jakie literówki można popełnić przy wpisywaniu nazwy naszej firmy, produktu czy usługi. Do haseł w monitoringu dodajmy także niepoprawne wersje.

To ludzka rzecz pogadać!

Monitoring wyłącznie nazwy własnej firmy to pieśń przeszłości. Zapomnijmy o czasach, kiedy największą korzyścią ze śledzenia wzmianek w mediach było „wyłapanie” nazwy naszej firmy w artykule na łamach ogólnopolskiego dziennika i pochwalenie się wysokim ekwiwalentem reklamowym. Esencją mediów społecznościowych są interakcje i dyskusje. Narzędzie social listening warto zatem skonfigurować tak, by wyniki były podanymi na tacy okazjami do nawiązania rozmowy z internautami.

Zanikanie granic między „offline” a „online” powoduje, że coraz częściej komunikacja związana z codziennymi potrzebami będzie scedowana do mediów społecznościowych, a prywatność będzie dewaluować. Warto (zachowując zdrowy rozsądek) korzystać z nieformalnego przyzwolenia na otwartą komunikację w serwisach społecznościowych i na zrównanie w prawach komunikatów osób prywatnych i nadawców zinstytucjonalizowanych, takich jak marki. Odpowiednio przygotowany i przemyślany monitoring mediów społecznościowych szybko podpowie nam, gdzie i z kim warto porozmawiać.

Myśl, jak klient!

Wyobraź sobie, że masz problem z... produktem lub usługą, którą sam oferujesz. Jak sformułowałbyś pytanie? Jak wyglądałby twój tweet, w którym skarżysz się na problem z produktem, bądź prosisz o pomoc w rozwiązaniu związanego z nim problemu?

Co kupić, gdzie kupić, co wybrać, jaki jest najlepszy...? -  to tylko niektóre z pytań, które użytkownicy mediów społecznościowych zadają codziennie. Wiele z nich dotyczy branży, w której działasz, i zagadnień, którymi zajmujesz się zawodowo.

Pamiętaj zatem o monitorowaniu nie tylko nazwy swojej firmy, marki bądź swojego imienia i nazwiska. Równie dobre efekty przyniesie dodanie do monitoringu najczęściej używanych form zapytań w połączeniu z kategorią produktu, który cię interesuje. Chcesz dotrzeć do osób wyrażających chęć zakupu nowego smartfona? Monitoruj słowo "smartfon" w połączeniu z frazami "chcę kupić", "gdzie kupić" lub "który wybrać". Wyniki możesz doprecyzować np. nazwą miasta, w którym internauta poszukuje sklepu.

Podglądaj konkurencję...

... bo konkurencja podgląda już Ciebie. Warto poświęcić dłuższą chwilę na śledzenie dyskusji o firmach, które sprzedają tę samą kategorię produktów lub usług, bądź też tych, które mają ofertę komplementarną.

Śledzenie działań komunikacyjnych konkurencji w social media nie ogranicza się do obserwowania ich aktywności w oficjalnych kanałach na Facebooku czy Twitterze. Równie cenne jest wyszukiwanie dyskusji, które na temat tych firm toczą się w internecie, a które inicjowane są przez końcowych użytkowników produktów i usług.

Dzięki temu poznamy opinie o konkurentach i dostaniemy szansę na odkrycie ich mocnych i słabych stron. Poznamy miejsca, w których dyskutują osoby zainteresowane branżą i poznamy internautów, którzy mają największy wpływ na opinie innych użytkowników. Sprawdzimy, czy nasze komunikaty są wszędzie tam, gdzie mają największą szansę spotkać się z zainteresowaniem właściwych osób.

Errare humanum est!

Jeżeli słowa lub frazy, które chcemy monitorować, niosą ze sobą ryzyko popełnienia błędu - dodajmy do zwrotów kluczowych także ich niepoprawny zapis. Bo błądzić jest rzeczą ludzką.

W ciągu całego roku w internecie i mediach społecznościowych pojawia się kilkaset tysięcy wpisów, komentarzy i artykułów, w których popełnia się najpopularniejsze błędy ortograficzne lub gramatyczne. Skala zjawiska jest ogromna, zatem miejmy to na uwadze.

Warto pamiętać, że w grę wchodzą także homofony, czyli słowa o takim samym brzmieniu, ale odmienne pod względem pisowni. Są one częstą przyczyną błędów. Monitorując wzmianki o "warzeniu piwa", dodajmy do słów kluczowych także "ważenie piwa". Inne homofony, które w mediach społecznościowych są częstym źródłem pomyłek to "kąt" i "kont" (szczególnie ważne przy monitoringu marek związanych z bankowością), "bród" i "brud" czy "kolaż" i "kolarz". Dodając je do monitoringu należy dodatkowo zadbać o słowa uzupełniające, by kontekst, na którym nam zależy, był zachowany.

Baw się i eksperymentuj!

Narzędzia social listening filtrują ogromne zasoby danych z mediów społecznościowych, dając nam precyzyjny wycinek tematyczny wpisów, artykułów, komentarzy i opinii. Jednak to, jakie efekty przyniesie korzystanie z tych wyników, zależy już tylko od kreatywności osoby korzystającej z platform do monitorowania.

Posiadanie na podorędziu aplikacji do monitoringu może przydać się w każdej chwili, np. w prowadzeniu działań z zakresu marketingu w czasie rzeczywistym (real-time marketing) czy marketingu treści (content marketing). Pamiętajmy przede wszystkim, że monitorowane słowa kluczowe możemy zmienić w każdej chwili, np. wtedy, gdy na Twitterze pojawi się nowy hasztag związany z branżą, w której działa nasza firma. Włączony szybko monitoring ad hoc może często przynieść lepsze rezultaty, niż śledzenie z góry ustalonych haseł.

To oczywiście tylko wybrane elementy medialno-marketingowej układanki, jaką jest skuteczny monitoring serwisów społecznościowych. Korzystając z widocznych w aplikacjach wyników, widząc wielkie liczby i wysokie słupki w modułach analitycznych, nie powinniśmy zapomnieć o jednym. Za zmonitorowanymi wpisami i opiniami publikowanymi na Twitterze, Tumblerze czy Facebooku stoją prawdziwi ludzie. Nikt nie chce być traktowany przedmiotowo jako "okazja" do sprzedaży czy też jako żywy słup ogłoszeniowy. W sformułowaniu „media społecznościowe” każde ze słów jest równie ważne. Twórzmy media, ale nie zapominajmy o standardach, dzięki którym mogą one być prawdziwie „społecznościowe”.

Łukasz Jadaś, Ekspert ds. badań internetu i social mediów, IMM

 

Zapraszamy na styczniową edycję szkolenia: Social listening (monitoring mediów). Jak monitorować opinie w sieci?

28 stycznia w Warszawie

SPRAWDŹ PROGRAM I ZAPISZ SIĘ JUŻ DZIŚ!

Dlaczego znaczenie internetowych opinii i ocen w biznesie nieustannie rośnie? Jak odnaleźć i analizować opinie w mediach społecznościowych? Czym jest i do czego służy social listening? Czym jest marketing human to human?  Jak przygotować się do monitorowania internetu i mediów społecznościowych? Co należy wiedzieć o możliwościach i ograniczeniach usług social listening? To tylko cześć pytań, na które odpowiemy na szkoleniu.

Partnerem szkolenia Akademii PRoto jest Instytut Monitorowania Mediów.  Abyś mógł wsłuchać się w głos social mediów na temat Twojej marki, produktu bądź usługi, IMM ufunduje aż 2 bonusy specjalne dla każdego uczestnika. Zapisując się na szkolenie otrzymujesz:

- 30-dniowy dostęp  do IMMpulsu, czyli powiadomień o sygnałach sprzedażowych z social mediów

- Pakiet raportów o sile Twojej marki w mediach społecznościowych na tle konkurentów

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin