Gadżet dla polityka

dodano: 
20.05.2005

Autor:

Marek W. Wieruszewski, dziennikarz Radia PiN 102FM
komentarzy: 
5

Jak zepsuć wizerunek marki? Najprościej podrzucić dany produkt politykowi. A jeśli (odpukać w niemalowane!) polityk sam go kupi i jeszcze będzie się z nim obnosił, to katastrofa gotowa.

Jak podaje New York Times, wizerunek iPoda może być zagrożony przez... George W. Busha, który korzysta z owego odtwarzacza plików mp3. Produkty Apple są uważane w Stanach za przedmioty niemal kultowe, symbolizujące walkę z establishmentem, a prezydent największego mocarstwa... sami Państwo rozumiecie.

W celu uwiarygodnienia produktu, o wiele bezpieczniej jest wynająć aktora. I tak przykładowo w Polsce Krzysztof Kolberger dobrze kojarzy się z produktami uchodzącymi za luksusowe, a Elżbieta Zającówna - z tanimi kosmetykami. Dwaj Włosi namawiają widzów do picia kawy, a inna „dająca się lubić Europejka” zachwyca się czymś do smarowania chleba. Niektóre agencje idą krok dalej i próbują (niestety z powodzeniem) zatrudniać dziennikarzy. Ci z kolei nie poczuwają się do winy i powołując się na swoje kontrakty tłumaczą, że nie ma nic nagannego w lansowaniu naprawdę dobrego produktu (...za naprawdę dobrą cenę, ale to już pozostaje w niedomówieniu).

Prawdopodobnie spece od wizerunku Busha sami zaproponowali mu jogging z odtwarzaczem mp3. W wywiadach mówi się nawet o piosenkach, jakich prezydent słucha najchętniej. Ale ludziom i tak o wiele bardziej podoba się prezydent dławiący się precelkiem, lub ewentualnie przewracający się na Segway’u.

Podobnymi motywami kierują się najwidoczniej polscy politycy, gotowi pojawiać się w głupawych tokszołach. Prowadzący mogą do woli jeździć po zaproszonych osobach publicznych, jak po przysłowiowej łysej kobyle, a wybrańcy narodu jakoś nie wykazują się błyskotliwością i dają się poniżać. Pokazują za to swoją „ludzką” twarz, a przeciętny „Kowalski” może potem pochwalić się żonie, że z posła to równy chłop, bo też jest głupi jak but.

Patrząc na kolejne sondaże popularności wśród polityków, można odnieść wrażenie, że zepsuliby oni wizerunek każdego, choćby najbardziej udanego produktu. Przypomniał mi się skecz Krzysztofa Jaroszyńskiego, opowiadany w ramach Kabaretu pod Egidą w połowie lat 80-tych. Sugerował on walkę z alkoholizmem, m.in. poprzez nazywanie wódek imionami polityków. Na przykład nazwać wódkę „Babiuch”. „Człowiek by to chętnie kupił, otworzył... spojrzał na etykietę i nie ruszył.”

Zastanawiam się, jaki kultowy przedmiot powinien posiadać polski mąż stanu? Na iPoda nie stać większości elektoratu, który poza tym nie wiedziałby, do czego on służy. Politycy chyba najlepiej po prostu trzymają władzę.

komentarzy:
5

Komentarze

(5)
Dodaj komentarz
20.05.2005
11:57:57
MD
(20.05.2005 11:57:57)
Zaczynam Pana kochać, Panie Marku... yntelektualnie:)
20.05.2005
11:54:27
buszujący_w_PRoto
(20.05.2005 11:54:27)
Panie Marku, niezbyt dobrze myśli Pan o elektoracie polskim w ogóle... Powiem więcej, pluje Pan w tym krótkim artykule na wszystkich po kolei, jakby Pan na karuzeli jeździł...:) Pan uważa, bo pozwie Pana jakiś "Jankowski", zostanie Pan drugim Huelle i dopiero będzie "jazda"...:)))
20.05.2005
11:01:37
km
(20.05.2005 11:01:37)
iPol - jaki kraj taki odtwarzacz
20.05.2005
10:16:26
Joanna
(20.05.2005 10:16:26)
Nasi politycy często chcą się uczłowieczyć poprzez wykonywanie zwykłych czynności. Często wygląda to po prostu śmiesznie, bo nie współgra z kreowanym wizerunkiem.
20.05.2005
10:10:38
Mariusz Sroka
(20.05.2005 10:10:38)
Gdy zobaczyłem jak Jakubowska ma taką samą komórkę jak ja, to jakoś od razu przestała mi się podbać (komórka oczywiście). W ciągu 2 tygodni wykorzystałem sytuację i bawiełm się już innym aparatem.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin