Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Lekcja powyborcza. wybory i polityka mają to do siebie, że nieźle uczą życia. często w wymiarze symbolicznym, ale czasem można też wziąć z polityki praktyczne lekcje np. dotyczące tego, jak prowadzić komunikację marketingową, zwłaszcza w świecie nowych mediów. polityczny przekaz ma to do siebie, że często nie trafia do obywateli. politycy mówią jedno, potem często robią drugie, a w dodatku nie umieją obywatelom opowiedzieć o tym, dlaczego postępują tak a nie inaczej. umówmy się, każda marka, każdy z nas czasem staje przed takim dylematem. z politykami jest ten problem, że chcą oni pozyskać głosy i często wydaje im się, że mogą pozyskać głosy od całego społeczeństwa. jednak diabeł tkwi w szczegółach i tutaj mamy do czynienia z pierwszą lekcją komunikacji dla marki. aby prowadzić dobrą komunikację trzeba określić swoją grupę docelową. jeśli chcemy działać w social mediach to musimy wiedzieć do kogo chcemy mówić – jeśli wybierzemy facebooka możemy dotrzeć na przykład do osób 55+, ale już na snapchacie będziemy mówić do nastolatków, a na instagramie do 20-latków. politycy tego najczęściej nie rozumieją i starają się mówić wszędzie do wszystkich, a ten, kto nie dobierze grupy docelowej, mówi do nikogo. politycy często, podobnie jak nauczyciele akademiccy, media czy marki, przemawiają zamiast rozmawiać. to błąd, bo w dzisiejszym świecie takie podejście nie jest lubiane przez odbiorców. są oni bowiem przyzwyczajeni do szybkiego i bezpośredniego kontaktu z markami – głównie i coraz częściej za pośrednictwem social mediów, a te wymuszają taką formę komunikowania się. to ma być rozmowa, a nie przemowa. w kampanii wyborczej cel jest teoretycznie prosty – wygrać wybory. jednak tak się tylko mówi, bo ten cel jest wcale nie taki oczywisty i różne są do niego drogi dla różnych osób i ugrupowań. twoja marka ma trudniej, bo nie ma najczęściej takiego prostego celu. ważne, aby określić sobie dwie kategorie celów – koncepcyjne (np. wzrost sprzedaży, wzrost rozpoznawalności, wzrost obsługi klienta) oraz operacyjne-mierzalne (np. określona liczba spraw klientów załatwionych w ciągu miesiąca, określona liczba wejść na stronę, określona konwersja). samo określenie celu pod tytułem wzrost sprzedaży niewiele nam da, bo nie będziemy mieli jak tego zmierzyć, a więc nasze działania będą intuicyjne, a nie metodyczne. a marketing musi być metodą. budując kampanię marketingową, w social mediach także, warto zobaczyć co robi konkurencja – ta w polsce i ta na świecie. wszystko już wymyślono, a więc nie ma się co wstydzić tego, że szukamy inspiracji u innych. oczywiście nie oznacza to kopiowania pomysłów konkurencji, lecz inspirację – to znacząca różnica, taka jak pomiędzy pożyczeniem a złodziejstwem. ważne aby pamiętać też, jakie są nasze słabe cechy – a to często umyka nie tylko politykom, ale także markom. musimy mieć świadomość tego, co jest naszą słabością, bo ludzie będą o to pytać i my musimy być na to gotowi. oczywiście o naszych zaletach jak najbardziej też powinniśmy pamiętać, wyszczególnić je sobie i wykorzystywać w komunikacji, bo ta komunikacja musi mieć pozytywny przekaz – nie możemy straszyć ludzi, lecz oferować im usługi lub produkty, które niosą za sobą pozytywne doznania. patrząc na polityków i doświadczenie współpracy z nimi muszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden, arcyważny aspekt działań marketingowych, szczególnie w social mediach – budżet. tutaj naprawdę sprawdza się hasło mówiące, iż nie ma darmowych obiadów. serio, bez wydatków nie da się tu osiągnąć sukcesu, bo bez środków na działania w socialu nie da się zbudować zasięgu i tworzyć treści, które zaangażują użytkowników. bez zasięgu do nikogo nie dotrzemy, a bez fajnych treści nikt się nami nie zainteresuje. musimy więc pamiętać, by w przeciwieństwie do niektórych polityków, ale i niektórych marketerów, pamiętać, że nie ma darmowych mediów społecznościowych. są efektywne media społecznościowe, w których można wydać relatywnie mniej niż w innych mediach, a dodatkowo mierzyć wszystkie działania, a więc mieć pewność, że środki są wydawane w najlepszy możliwy sposób. marcin żukowski. więcej szczegółów podczas szkolenia social media panorama, czyli jak skutecznie komunikować w nowych mediach 20 listopada w warszawie. sprawdź szczegóły i program tutaj. zapraszamy do zapisów !
Wybory i polityka mają to do siebie, że nieźle uczą życia. Często w wymiarze symbolicznym, ale czasem można też wziąć z polityki praktyczne lekcje np. dotyczące tego, jak prowadzić komunikację marketingową, zwłaszcza w świecie nowych mediów.
Polityczny przekaz ma to do siebie, że często nie trafia do obywateli. Politycy mówią jedno, potem często robią drugie, a w dodatku nie umieją obywatelom opowiedzieć o tym, dlaczego postępują tak a nie inaczej. Umówmy się, każda marka, każdy z nas czasem staje przed takim dylematem. Z politykami jest ten problem, że chcą oni pozyskać głosy i często wydaje im się, że mogą pozyskać głosy od całego społeczeństwa. Jednak diabeł tkwi w szczegółach i tutaj mamy do czynienia z pierwszą lekcją komunikacji dla marki. Aby prowadzić dobrą komunikację trzeba określić swoją grupę docelową. Jeśli chcemy działać w social mediach to musimy wiedzieć do kogo chcemy mówić – jeśli wybierzemy Facebooka możemy dotrzeć na przykład do osób 55+, ale już na Snapchacie będziemy mówić do nastolatków, a na Instagramie do 20-latków. Politycy tego najczęściej nie rozumieją i starają się mówić wszędzie do wszystkich, a ten, kto nie dobierze grupy docelowej, mówi do nikogo.
Politycy często, podobnie jak nauczyciele akademiccy, media czy marki, przemawiają zamiast rozmawiać. To błąd, bo w dzisiejszym świecie takie podejście nie jest lubiane przez odbiorców. Są oni bowiem przyzwyczajeni do szybkiego i bezpośredniego kontaktu z markami – głównie i coraz częściej za pośrednictwem social mediów, a te wymuszają taką formę komunikowania się. To ma być rozmowa, a nie przemowa.
W kampanii wyborczej cel jest teoretycznie prosty – wygrać wybory. Jednak tak się tylko mówi, bo ten cel jest wcale nie taki oczywisty i różne są do niego drogi dla różnych osób i ugrupowań. Twoja marka ma trudniej, bo nie ma najczęściej takiego prostego celu. Ważne, aby określić sobie dwie kategorie celów – koncepcyjne (np. wzrost sprzedaży, wzrost rozpoznawalności, wzrost obsługi klienta) oraz operacyjne-mierzalne (np. określona liczba spraw klientów załatwionych w ciągu miesiąca, określona liczba wejść na stronę, określona konwersja). Samo określenie celu pod tytułem wzrost sprzedaży niewiele nam da, bo nie będziemy mieli jak tego zmierzyć, a więc nasze działania będą intuicyjne, a nie metodyczne. A marketing musi być metodą.
Budując kampanię marketingową, w social mediach także, warto zobaczyć co robi konkurencja – ta w Polsce i ta na świecie. Wszystko już wymyślono, a więc nie ma się co wstydzić tego, że szukamy inspiracji u innych. Oczywiście nie oznacza to kopiowania pomysłów konkurencji, lecz inspirację – to znacząca różnica, taka jak pomiędzy pożyczeniem a złodziejstwem. Ważne aby pamiętać też, jakie są nasze słabe cechy – a to często umyka nie tylko politykom, ale także markom. Musimy mieć świadomość tego, co jest naszą słabością, bo ludzie będą o to pytać i my musimy być na to gotowi. Oczywiście o naszych zaletach jak najbardziej też powinniśmy pamiętać, wyszczególnić je sobie i wykorzystywać w komunikacji, bo ta komunikacja musi mieć pozytywny przekaz – nie możemy straszyć ludzi, lecz oferować im usługi lub produkty, które niosą za sobą pozytywne doznania.
Patrząc na polityków i doświadczenie współpracy z nimi muszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden, arcyważny aspekt działań marketingowych, szczególnie w social mediach – budżet. Tutaj naprawdę sprawdza się hasło mówiące, iż nie ma darmowych obiadów. Serio, bez wydatków nie da się tu osiągnąć sukcesu, bo bez środków na działania w socialu nie da się zbudować zasięgu i tworzyć treści, które zaangażują użytkowników. Bez zasięgu do nikogo nie dotrzemy, a bez fajnych treści nikt się nami nie zainteresuje. Musimy więc pamiętać, by w przeciwieństwie do niektórych polityków, ale i niektórych marketerów, pamiętać, że nie ma darmowych mediów społecznościowych. Są efektywne media społecznościowe, w których można wydać relatywnie mniej niż w innych mediach, a dodatkowo mierzyć wszystkie działania, a więc mieć pewność, że środki są wydawane w najlepszy możliwy sposób.
Marcin Żukowski
Więcej szczegółów podczas szkolenia Social media panorama, czyli jak skutecznie komunikować w nowych mediach 20 listopada w Warszawie.
Sprawdź szczegóły i program tutaj.
Zapraszamy do zapisów!