sobota, 13 grudnia, 2025
Strona głównaArtykułyPrawo do wizerunku – jak chronić markę i reputację w dobie szybkiego...

Prawo do wizerunku – jak chronić markę i reputację w dobie szybkiego obiegu informacji?

Wielokrotnie byliśmy świadkami sytuacji, kiedy to jedna publikacja potrafiła uruchomić lawinę hejtu i zniszczyć wizerunek budowany latami. Adwokat Maciej Ślusarek z kancelarii SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk podczas II Kongresu Wiedzy PRoto przekonywał, że mimo wolnego tempa pracy sądów, prawo daje skuteczne narzędzia ochrony reputacji – pod warunkiem, że nasza reakcja będzie szybka i przemyślana.

Ochrona marki jako dobra osobistego

Wizerunek marki, podobnie jak dobre imię osoby fizycznej, jest dobrem prawnym chronionym przez kodeks cywilny. Naruszenie renomy czy wiarygodności przedsiębiorstwa może skutkować roszczeniem o przeprosiny, usunięcie skutków publikacji lub odszkodowanie.

Większość kryzysów zaczyna się od nieścisłej publikacji, która błyskawicznie rozlewa się po internecie. Dlatego czujność i reagowanie już na etapie pytań dziennikarskich są kluczowe. Jak uczulał adw. Maciej Ślusarek, ważne jest, by nie unikać odpowiedzi na pytania przedstawicieli mediów. Brak odpowiedzi może być bowiem potraktowany przez sąd jako zaniechanie prawa do obrony.

Jak reagować na kryzys?

Zasada pierwsza: zawsze odpowiadaj na pytania i rób to szeroko. Jeśli pytania dziennikarza są tendencyjne, warto zwrócić się do redaktora naczelnego lub wydawcy danego tytułu, by przedstawić swoje stanowisko.

Dokumentuj każdą komunikację – zachowaj e-maile, SMS-y, autoryzacje. Rozmowę z dziennikarzem można nagrać (to legalne, o ile uczestniczysz w rozmowie). Najlepiej jednak poinformować o tym drugą stronę. 

Po publikacji liczy się czas. Sprostowania prasowe, choć są dostępne, w praktyce nie działają. Skutecznym narzędziem są jednak wnioski o zabezpieczenie tymczasowe. Sąd może również w kilka dni nakazać usunięcie nieprawdziwego materiału lub dodanie do artykułu adnotacji, że informacja jest nieprawdziwa i sprawa trafiła do sądu. Taka decyzja często zatrzymuje falę przedruków i hejtu.

Internet też podlega prawu

Zgodnie z unijnym Digital Services Act (DSA), platformy społecznościowe mają obowiązek reagować na zgłoszenia o naruszeniach i usuwać fałszywe treści. Podlegają polskiej jurysdykcji – można więc domagać się od nich działań, a nawet zabezpieczenia sądowego. Odpowiedzialność spoczywa też na redakcjach, które muszą usuwać obraźliwe komentarze pod własnymi artykułami – szczególnie po prośbie o interwencję. 

Prewencja zamiast gaszenia pożarów

Najlepszą ochroną jest przygotowanie. Każda marka powinna mieć procedurę reagowania na zapytania medialne, klauzule wizerunkowe w umowach i monitoring mediów, który pozwala wychwycić pierwsze sygnały kryzysu. Warto też dokumentować przypadki szantażu informacyjnego i szkolić pracowników z zasad komunikacji kryzysowej.

Współpraca zespołu komunikacji z prawnikiem

Prawo nie nadąża za rozwojem internetu, ale może skutecznie ograniczyć szkody reputacyjne – zwracał uwagę ekspert. Współpraca działu PR z prawnikiem powinna być stałym elementem zarządzania marką. Jak podkreślał mec. Ślusarek, szybka reakcja i odpowiednie dowody często pozwalają oczyścić dobre imię – nawet w świecie, w którym reputację można stracić w dwie godziny.

Już niedługo podzielimy się z Wami kolejnymi relacjami z Kongresu Wiedzy PRoto 2025. Aby nic Wam nie umknęło, subskrybujcie nasz newsletter!

>>> Kolejne wydarzenia PRoto przed nami! Już wkrótce podzielimy się szczegółami – obserwujcie nas uważnie.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj