Relacja z wykładu prof. dr hab. Marcina Nowakowskiego o wizerunku Polski

dodano: 
23.12.2004

Autor:

Piotr Biernacki
komentarzy: 
0


Wykład publiczny w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w ramach V cyklu wykładów publicznych Wizerunek Polski w Świecie, 21 grudnia 2004 r.
Wykładowca - Prof. dr hab. Marcin Nowakowski
Prorektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie ds. Współpracy z Zagranicą

Profesor Nowakowski w swoim wykładzie poruszył temat budowy wizerunku polskiej uczelni na arenie międzynarodowej. Jest to temat, którym od lat zajmuje się zawodowo w SGH. Jego funkcja obejmuje też kontakty z biznesem. Są one niezbędne, jeśli chce się budować dobrą uczelnię o profilu biznesowym.

Podczas wykładu profesor Nowakowski poruszył cztery główne wątki:
1. Przesłanki internacjonalizacji wyższych uczelni.
2. Pojecie i sposoby budowania międzynarodowego wizerunku uczelni za granica.
3. Relacje uczelni wyższej ze środowiskiem biznesowym.
4. Uczestnictwo w programach międzynarodowych – programy europejskie.

Ad 1

Wszelkie uczelnie są dziś oceniane w przeróżnych rankingach. Rankingi są budowane według różnych kryteriów. Aby uzyskać stosunkowo obiektywny obraz pozycji uczelni na arenie międzynarodowej, należy porównać przynajmniej kilka rankingów. Warto zauważyć, że przejrzystość uczelni typu ekonomicznego i biznesowego jest na świecie przeważnie większa, niż np. uczelni humanistycznych. Powodem tego jest istnienie światowych standardów budowy programów takich, jak MBA.

Ważnym kryterium w rankingach jest internacjonalizacja, czyli umiędzynarodowienie uczelni. Uczelnia jest umiędzynarodowiona, gdy spełnione są trzy warunki: prowadzi ona wymianę profesorską, wymianę studencką oraz uczestniczy w programach międzynarodowych.

W Polsce powoli poprawia się sytuacja, jeśli chodzi o liczbę profesorów, którzy uczestniczą w wymianach międzynarodowych i którzy są zdolni wykładać na programach takich, jak MBA. Praca w takim programie może być porównana do pracy menedżera – jest czasochłonna, wymaga wiele wysiłku i szerokich kompetencji.

Studenci polskich uczelni są znakomitym zasobem. Obecnie można powiedzieć, że nie mają oni już żadnej bariery językowej w kontaktach zagranicznych. Znajomość języków obcych jest w tym przypadku kluczowa, chociaż nie została osiągnięta przy wsparciu systemowym Państwa. Dla przykładu obowiązujące obecnie prawo praktycznie zabrania pisania prac magisterskich w językach innych niż polski. Jest to istotna bariera powstrzymująca zagranicznych studentów, którzy chcieliby studiować w Polsce i tu pisać swoje prace magisterskie.

Barierą dla studentów nie jest więc znajomość języków czy nowoczesnych technik komunikacji, lecz finanse. Uczelnie nie mają środków, by opłacać czesne i pozostałe koszty pobytu studenta polskiego za granicą. Aktywni studenci mają jednak możliwość uzyskania funduszy z firm, które sponsorują ich wyjazdy.

Współpraca w ramach programów międzynarodowych wymaga rozsądnych i długofalowych działań. Łatwo jest podpisać umowę z jakąkolwiek uczelnią zagraniczną, lecz nie oznacza to automatycznie podniesienia pozycji w rankingu. W ostatnich latach mamy w Polsce do czynienia z inflacją programów, w które angażują się liczne uczelnie prywatne, nie zawsze dobrze wybierając partnerów.

Uczestnictwo w programach międzynarodowych tworzy dla studentów wartość dodaną w postaci budowania sieci kontaktów. Jest to szczególnie istotne w przypadku programów typu MBA. W wyniku uczestnictwa w nich absolwenci nawiązują kontakty z menedżerami z całego świata. Jest to element ważniejszy niż sama wiedza, którą można opanować w podobnym stopniu studiując na dobrych uczelniach w różnych krajach.

Do maja 2004 roku pewien problem stanowiło bilansowanie umów z partnerami z USA, Kanady i krajów Europy Zachodniej. Polscy studenci chętnie wyjeżdżali na studia do tych krajów, jednak o wiele mniej studentów zagranicznych chciało przyjeżdżać do Polski. Od ponad pół roku studiowanie w SGH oznacza jednak dla osób z zagranicy przyjazd do jednego z krajów Unii Europejskiej, co samo w sobie świadczy o odpowiednim standardzie nauczania.

Ad 2

Wizerunku nie da się zbudować ogłaszając, że jest się najlepszą uczelnią. Opinia o uczelni tworzy się dzięki jej uczestnictwu w programach międzynarodowych i w ważnych konferencjach. SGH szukało w latach 90. odpowiednich partnerów zagranicznych i w wyniku tego jest m.in. w CEMS (Community of European Management Schools), organizacji zrzeszającej tylko po jednej uczelni typu biznesowego z każdego kraju. Co więcej, uczelnie należące do CEMS mają obowiązek zaangażować do programu przedsiębiorstwa, które go częściowo finansują.

Coraz popularniejsze stają się porozumienia uczelni z wielkimi firmami konsultingowymi. W przypadku SGH głównymi partnerami w tym zakresie są Ernst&Young i McKinsey. Korzyści z takiej współpracy są obustronne: studenci i profesorowie uczelni mają większą styczność z praktykami biznesu, a firmy korzystają z akademickości uczelni.

Wizerunek uczelni budują też studenci wysyłani za granicę. Z tego powodu istotny jest odpowiedni ich dobór. Student, który ma wyjechać na stypendium powinien znać doskonale język, w którym będzie się uczył, posiadać odpowiednią wiedzę merytoryczną oraz mieć wyraźną motywację i umieć ją wyartykułować. Te same warunki dotyczą wykładowców, którzy wyjeżdżają za granicę.

Ad 3

Powoli odchodzi się od tradycyjnego modelu sponsorowania uczelni przez firmy. Dotychczasowy argument, że firma dzięki wspieraniu uczelni będzie miała dostęp do jej najlepszych absolwentów nie ma obecnie racji bytu. Najlepsi absolwenci i tak trafią do firm, czy współpracują one z uczelniami, czy nie. W relacjach z firmami ważne jest odpowiedni komunikowanie się i zrozumienie. Uczelnia powinna dać do zrozumienia partnerom biznesowym, że bez ich współpracy i bez zrozumieniach ich potrzeb nie jest w stanie skonstruować dobrych programów nauczania, a to przenosi się na jakość wszystkich absolwentów, także tych najlepszych. Na razie niewiele w firm w Polsce potrafi wyraźnie określić, jakich od uczelni potrzebuje absolwentów i jakich będzie potrzebować za kilka lub kilkanaście lat.

Ad 4

Istniejące i nowo powstające programy europejskie są bardzo dobrze zdefiniowane i opisane, ale ich realizacja napotyka często na opory środowisk akademickich w różnych krajach. Wynika to z odmiennych tradycji uczelni w 25 krajach Unii Europejskiej. Problemem jest i nadal przez szereg lat będzie na przykład wzajemne uznawanie dyplomów.

Programy europejskie mają szansę odegrać ważną rolę w integrowaniu poziomym polskich uczelni. Obecnie praktycznie nie współpracują one ze sobą w zakresie promocji za granicą. Uczestnictwo w programach wymusi budowanie konsorcjów, a to stopniowo zintegruje ze sobą uczelnie w Polsce.

Wnioski

Polskie uczelnie bez internacjonalizacji nie poradzą sobie na globalnym rynku edukacyjnym. Obecnie w SGH około 3% studentów to osoby, które przyjechały z zagranicy. Celem jest osiągnięcie 10%. Wtedy grupa ta będzie widoczna, będzie zabierać głos i, po powrocie do swoich krajów, będzie tworzyć wizerunek SGH.

Niezbędne jest też rozszerzenie kontaktów z biznesem. Powinno to skutkować stopniowym odchodzeniem od przekazywania wiedzy w formie wykładu na rzecz omawiania przypadków z praktyki. Wiedzę teoretyczną można przecież zdobyć z podręczników, natomiast kontaktów z menedżerami nic nie zastąpi.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin