Styl Snapchata – czy warto za nim podążać?

dodano: 
20.09.2016

Autor:

Marcin Żukowski
komentarzy: 
0

Każde novum ma to do siebie, że wyprzedza rzeczywistość. Ludzie nie są dziś gotowi na elektryczne samochody, bo nie ma odpowiedniej infrastruktury. Ale na szczęście ze Snapchatem jest prościej. Nie wiem, czy wszyscy są na niego gotowi, ale na pewno spora grupa osób tak, co widać na ekranach smartfonów.

Snapchat to rewolucja w komunikacji i nie chodzi mi tu tylko o samo narzędzie. Jest to kolejne medium społecznościowe, którym znów zafascynowane są nastolatki. Osoby bardziej zaawansowane wiekowo mogą na to patrzeć z przymrużeniem oka, ale nie zmienią faktu, że Snapchat zmienia komunikację także poza Snapchatem.

Snapa kojarzymy z obrazkami i efemerycznością. Coś się pojawia, po chwili znika. Jesteśmy tam wyluzowani, bo wiadomości znikają, a nie zostają w pamięci urządzeń na zawsze – tak jak ma to miejsce w innych social mediach. Aplikacja dopasowuje się do naszych zwyczajów i trendów komunikacji jak żadna inna. Czują to także jej starsi społecznościowi bracia, na czele z Facebookiem.

Facebook rywalizuje ze Snapchatem – to jasne. Chodzi tu szczególnie o młodego użytkownika, bo ten jest przyszłością, ale w tej walce liczą się także ludzie w wieku powyżej 25 lat. Facebook blokuje użycie zdjęć i filmów ze snapchatowymi filtrami, które marki i ludzie lubią wykorzystywać, bo przyciąga to uwagę użytkowników. Nie proponowałbym jednak wykorzystywania tych filtrów na portalu Zuckerberga, bo nie jest to zgodne z regułami sztuki i będzie nam blokować zasięgi. Facebook to Facebook, a Snapchat to Snapchat – tak jak serial to serial, a film to film.

Różnice są jasne i należy się do nich stosować, aby nie tracić zasięgów. Nie oznacza to jednak, że nie należy czerpać inspiracji ze Snapchata i jego stylu.

Snapkod

Ze Snapchatem jest pewien kłopot dla firm – słabo się go mierzy. Nie da się tu po prostu kupić wsparcia mediowego za określoną kwotę i mieć konkretnych efektów. Da się natomiast przyciągać użytkowników fajnymi treściami. To jednak nie wszystko, bo ci ludzie muszą się o nich jeszcze skądś dowiedzieć.  I tutaj pojawia się pole dla innych kanałów, gdzie już zgromadziliśmy jakąś publiczność. Takim naturalnym kanałem jest więc Facebook, w którym możemy umieszczać zachęty do wejścia na naszego Snapa i śledzenia nas. Można je umieszczać w treści postów, pisząc, jaki jest nasz pseudonim na Snapchacie lub wstawić nasz Snapkod w avatarze bądź  dodać go do postu. Taki Snapkod umożliwia dodanie nas do obserwujących na Snapie dzięki zeskanowaniu telefonem. Jest to jednak w dużej mierze „bajer”, bo takie bezpośrednie wykorzystanie go może być mało funkcjonalne. Chodzi tu jednak o to, aby pokazać, że nasza marka jest nowoczesna i wyluzowana, co komunikuje użycie Snapkodu, najlepiej w formie ikony Snapchata zmiksowanej z logo marki.

Emoji

Jeśli chcecie być na czasie w rozmowie ze znajomymi, to w tym momencie nie wystarczy już dodawać uśmieszku w formie „J”. Dziś trzeba dodawać emoji, a więc bardziej rozbudowane emotikony, które mogą komunikować wszystko – od jedzenia po środki transportu. Całe zdania można więc budować bez słów, a jedynie za pomocą emoji. Do tego bym może nie zachęcał, ale na pewno warto spojrzeć na emoji przychylnym okiem. Spopularyzował je Snapchat i są one kolejnym elementem, który ze Snapa biorą Facebook i inne social media. Facebook stworzył nawet stylizowane na emoji reakcje, które zastąpiły standardowego lajka pod postem. Poza tym w komunikacji na Facebooku można – a nawet trzeba – używać emoji, aby pokazać, że jest się wyluzowaną marką. Tylko z jedną uwagą – nie przesadzajmy, nie możemy budować zdań z samych emoji. Starajmy się zachować umiar i wykorzystać dwie, trzy w jednym poście. Nawet jako marka dla nastolatków nie powinniśmy popadać w przesadę.

Luz

To, czego uczy Snapchat to luz.

Źródło: screen z Youtube'a

Wiadomość znika, a więc mniej się nią przejmujemy. To samo tyczy komunikacji marketingowej – jak nikt jej nie zapamięta (oczywiście może zrobić screena, ale to inna sprawa), to mniej się przejmujemy. Nie warto także spinać się w komunikacji. Gdy spojrzymy na sposoby przekazu marek na Snapchacie, zauważymy, że są one specyficzne i często nie przypominają tego, co znamy z innych mediów. Warto śledzić ulubione brandy na Snapie, by czerpać inspirację. A snapchatowy styl – pełny luzu, żartu i dystansu do wszystkiego – warto zaimplementować w innych mediach.

Snapchat jest niewątpliwie istotnym zjawiskiem w komunikacji społecznej i marketingowej. Sam w sobie obecnie nie jest oczywiście tym, czym jest dziś Facebook. Nie ma więc sensu zmiana paradygmatu marketingowego, w którym Snapchat zastąpiłby Facebooka. Warto jednak przyglądać się temu, co się tam dzieje. Trzeba zwrócić szczególną uwagę nawet nie na to, co konkretnego robią tam inni, ale co się za tym kryje. Bo Snapchat wiele mówi o współczesnych konsumentach i trendach w komunikacji – bezpośredniej, efemerycznej, obrazkowej, kontekstowej, trochę punkowej, zbuntowanej, zupełnie nie w stylu ugrzecznionych zdjęć ze stocka. Warto się temu przyglądać i pokazywać w innych kanałach, że rozumie się ten styl. Bo Snapchat to nie tylko medium. To bardziej styl komunikacji. A może nawet styl życia. Warto się mu przyglądać, jeśli chcemy robić dobry marketing i PR.

Marcin Żukowski, Team Leader w agencji interaktywnej Mint Media, trener Akademii PRoto, autor książki Twoja firma w social mediach

Nie przegap!

29 września - szkolenie Reklama na Facebooku i Instagramie

CZYTAJ PROGRAM

Na szkoleniu „Reklama na Facebooku i Instagramie” dowiesz się: jak prowadzić kampanie na FB i Instagramie; jak zaplanować działania reklamowe; jak posługiwać się narzędziami reklamowymi; co wolno, a czego nie - regulaminy, uwarunkowania prawne dot. reklam; jakie są trendy i kierunki, na które warto zwrócić uwagę oraz jak umiejętnie wykorzystywać social media jako kanał kontaktu z klientem, komunikacji wizerunkowej czy wsparcia sprzedaży - zależnie od celu działań.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin