Jesteś tym, co stanowisz w Internecie

dodano: 
28.07.2010

Autor:

Marianna Lutomska
komentarzy: 
0

Z badań amerykańskiej firmy jobvite* – na temat rekrutacji wynika, że aż 83% firm rekrutuje lub planuje zatrudnić pracowników, używając social media. Firmy odstępują od klasycznej rekrutacji i talentów szukają przez LinkedIn, Facebooka i Twittera. Autorzy badania zapewniają, że zatrudnienie przy pomocy mediów społecznościowych jest łatwiejsze, szybsze, tańsze i pozwala trafić na „prawdziwe brylanty”.

Choć oczywiście można mieć zastrzeżenie co do tego, czy 600 osób przebadanych w USA może w pełni odzwierciedlać rzeczywistość, a także ciężko przykładać miarę polską do amerykańskiej jednak wobec ciągłego wzrostu zainteresowania social mediami w Polsce - rzecz jest warta przeanalizowania. Zwłaszcza, gdy nasza obecność w sieci zaczyna włazić nam buciorami w tak (nieatrakcyjnie) zwany real.

Nie raz na łamach PRoto.pl specjaliści wspominali o potrzebie tworzenia i dbania o własny wizerunek w Internecie. Choć  „selfgoogling”, „ego-surfing” czy jakkolwiek nie nazywać wklepywania własnego nazwiska w wyszukiwarkę google’a i sprawdzania, jak się pozycjonujemy,  wydaje mi się zajęciem wyjątkowo próżnym, to jednak okazuje się, że przy próbach zmiany pracy można nawet ten narcyzm usprawiedliwiać.

Co jednak, jeżeli po wyszukaniu mój profil nie będzie obecny ani na Blipie, ani na Twitterze i nawet już nie na Naszej-Klasie – czy dla przyszłego pracodawcy znaczy to, że jestem ułomna technicznie i nieprzystosowana? Nie wszyscy ludzie mają potrzebę ciągłego angażowania innych w swoje życie. Aktualizowanie swojego statusu na portalach społecznościowych (i to paru naraz!) wydaje mi się potworną startą czasu. Oczywiście wierni obrońcy Facebooka zarzucą mi zaraz, że wszystko jest kwestią doboru i ograniczenia liczby znajomych. Mam jednak wrażenie, że zapisanie się na Facebooka równoznaczne jest ze zgodą na przyjęcie ogromnej ilości spamu. Im więcej „znajomych”, których liczbą niektórzy się tak chwalą, tym więcej go produkują.

Agata Passent w jednym z felietonów dla Twojego Stylu przyznała, że niedawno zrobiła sobie koszulkę z napisem „Nie jestem na Facebooku”. Pewnie Pani Passent pracy szukać nie musi. Jeżeli jednak będę uparcie wykorzystywać social media tylko dla swojego biznesu (uważam, że do tego media społecznościowe są bardzo przydatne – profil PRoto.pl na Facebooku, i na Twitterze, prywatny LinkedIn do pozyskiwania zagranicznych tekstów), ale swoją prywatną obecność ograniczę do niezbędnego biznesowego minimum – to, czy przez tego typu ignorancję „praca życia” nie przejdzie mi koło nosa?! – bo się nieodpowiednio „wypozycjonowałam”? Mam nadzieję, że rzeczywistość nie zmusi nas do zakładania kont w serwisach społecznościowych, a rekrutacja w firmach nie będzie wyglądać tylko tak jak w przywołanym badaniu firmy jobvite.

 

Myśl, że wkrótce będziemy tylko tym, co będzie o nas w Internecie jest przerażająca.

Sądzę, że nawet dla speców od wizerunku.

 

 

*Jobvite to amerykańska platforma rekrutacyjna skoncentrowana na mediach społecznościowych: http://recruiting.jobvite.com/
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin