Miecz, krzyż i ...palec

dodano: 
05.05.2008
komentarzy: 
0

W marketingu politycznym istnieje podział kandydatów na tych, których znamy i lubimy; tych, których znamy i nie lubimy; tych, których nie znamy a lubimy, oraz takich, których nie znamy i nie lubimy. Stosując ten podział, przyznaję, że choć osobiście nie miałem przyjemności poznać - bardzo lubię Eryka Mistewicza. To sympatyczny, wręcz ciepły i elegancki gość. Gość, od goszczenia w wielu mediach, w których jako specjalista PR itp., ocenia polityków po ich słowach i czynach. Niestety, obawiam się, że po tym, co piszę umieści mnie On w grupie czwartej, tj. przez niego nie znanych i nie lubianych…

Mimo to chciałbym, na forum branżowym, jakim jest PRoto (które, jak przypuszczam, powinien znać Pan Eryk), poprosić Go o zachowanie w przyszłości pewnej powściągliwości w wypowiedziach dotyczących polityków darzonych przez niego sympatią.

Od „snucia” historyjek mających budować pozytywny wizerunek polityków są bowiem (jak sama nazwa wskazuje), spindoktorzy. Natomiast eksperci powinni być obiektywni. Zwłaszcza, że public relations, kojarzony z eufemistycznie ujmując - „ściemnianiem”, nie ma w Polsce dobrej opinii.

Tymczasem w niedzielę (4-05-2008), wieczorem, w studiu TVN24 usłyszeliśmy teorię „noworodka tulonego w dłoniach”, która miała uzasadnić nieporadny układ rąk Donalda Tuska podczas wygłaszania orędzia. Tłumaczenie, że w ten sposób przytulałby naród, trochę mnie, jako obywatela zaniepokoiło, bo choć sympatyzuję z premierem, to ze względu na sterczący palec wolałbym uniknąć takiej pieszczoty. W tym momencie już nie zdzierżyłem, uznając, że nie tylko fachowcy PR, ale nawet przeciętny widz może uznać, że takie infantylne wyjaśnienie - cytując Vita Corleone - „obraża jego inteligencję”. Stąd ten tekst.

Fakt, iż Jacek Kurski pochwalił formę orędzia premiera Tuska, powinno bowiem budzić podejrzenia - wobec wroga, który prawi komplementy, należy zachowywać szczególną ostrożność. Chyba, że chciał on w ten sposób wyrazić samokrytykę w związku, z wyreżyserowanym przez siebie, pamiętnym orędziem prezydenta…

Przywołuję tu Kurskiego nie na darmo, gdyż ten znany z „mrocznej” oceny elektoratu, niesłusznie nazywany spindoktorem propagandzista wie, że jak twierdził austriacki pisarz i satyryk Karl Kraus: „Sztuką agitatora jest udawać tak głupiego, jak jego słuchacze, aby myśleli, że są tak mądrzy, jak on”. Ale pewnie nawet on nie odważyłby się na takie „wciskanie ciemnoty”…

Chyba, że Pan Eryk chciał zakpić z obecnych doradców premiera… a ja tego nie zrozumiałem? Może chciał w ten sposób przekazać, że orędzie było kiepskie i w formie i treści, bo poza „zajawką” o planowaniu działań dotyczących najstarszych i najmłodszych, prawdziwego spinu trudno się dopatrzyć? Że było kolejnym (po prezydenckim), nieudanym eksperymentem komunikacyjnym mylnie określanym mianem orędzia? Że speechwriter się nie popisał?

Dla eksperta takie żarty mogą być jednak niebezpieczne. Może być źle zrozumiany i oceniony jak znany polityk, o którym zawodowy satyryk - Krzysztof Daukszewicz, również w TVN24 („Szkło kontaktowe”, 11-07-2007), powiedział: „Normalny człowiek składa się z 90 procent z wody, podczas, gdy pan europoseł Czarnecki w 90 procentach z wazeliny”.

Nie tylko premier Tusk miewa podczas wystąpień kłopoty z komunikacją niewerbalną. Tym razem jednak nie kiepskie kadrowanie oraz zbyt szybkie i widoczne czytanie (o miałkiej treści wystąpienia nie wspominając), zwróciło uwagę przeciwników i sympatyków. Telewidzowie zapamiętają dyskusję na temat: „Palec a sprawa Polska”.

Przypomina to anegdotę o cudach, których świadek opowiadał: „Na niebie ukazał się miecz, krzyż i palec”… Dekodując tłumaczył: „Miecz, to zapowiedź wojny… Krzyż zapowiada zarazę”… - „A palec?” – domagali się wyjaśnień rozemocjonowani słuchacze. – „A palec, to możecie sobie wsadzić! Wiecie, gdzie?”

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin