Ochrona przed plotką... o sile atomowego wybuchu

dodano: 
13.08.2013
komentarzy: 
0

Czy skazani jesteśmy na porażkę? Czy niszcząca siła wybuchu plotki zmiecie z powierzchni zaplanowany i mozolnie wypracowany pozytywny wizerunek? A może jednak da się zabezpieczyć przed jej destrukcyjnym wpływem? Panaceum w postaci sprawnej i profesjonalnej komunikacji powinno uchronić przed tym niezwykłym niebezpieczeństwem. Jakie zatem podjąć działania, kiedy jesteśmy w polu rażenia plotki?

Siła rażenia plotki z każdą chwilą jest coraz większa. Może pojawić się nagle – w postaci gwałtownego wybuchu, może również sączyć się systematycznie i powoli. Jej skutki są jednakowo szkodliwe. Czym ona właściwie jest? Na podstawie Wikipedii można przytoczyć definicję opisującą ów proces – „plotką nazywamy niesprawdzoną lub kłamliwą pogłoskę powodującą utratę dobrego wizerunku osoby (rzeczy, idei), której dotyczy”. Niesprawdzona informacja i utrata dobrego wizerunku – właśnie z tych dwóch powodów PRowcy powinni poświęcić plotce wiele uwagi!

Dla lepszego zobrazowania wielkiej siły plotki, przebiegu całego procesu i niszczących rezultatów, jakie generuje przyjrzyjmy się ostatnim wydarzeniom. Pod koniec lipca Polskę sparaliżowała informacja o wybuchu reaktora jądrowego na Ukrainie. Ludzie w panice ustawiali się w kolejkach do aptek po „zbawienny” płyn lugola. Co ich skłoniło do tak desperackich działań? Plotka o wybuchu reaktora jądrowego na Ukrainie! Narodziła się na forach internetowych i w mediach społecznościowych. Rozgrzane do czerwoności dyskusje rodziły nowe spekulacje, pytania i mnożyły wątpliwości. „Czy mamy do czynienia z powtórką Czarnobyla?” – pytali zdezorientowani internauci. Rozprzestrzeniająca się z siłą rażenia plotka nie natrafiała na sprawdzone, uspokajające informacje. Potęgowało to jeszcze panikę przywołując i wzmagając przeżywane przed laty obawy. Gorące dyskusje w internecie podchwycili szybko dziennikarze. To właśnie do nich, wobec braku oficjalnych potwierdzeń lub zaprzeczeń,  kierowanych było coraz więcej pytań.

Wreszcie, 30 lipca, Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) zdementowała plotkę – w specjalnie wydanym oświadczeniu podkreśliła, że „Centrum ds.  Zdarzeń Radiacyjnych, działające w Państwowej Agencji Atomistyki, nie otrzymało żadnych informacji o jakimkolwiek o zaistniałym zdarzeniu związanym z podwyższeniem radiacji  czy niekontrolowanym uwolnieniem substancji promieniotwórczych do środowiska na terenie państw położonych na wschód od Polski. System wczesnego wykrywania skażeń nie wykazał żadnych nieprawidłowości (nie odnotowano wzrostu poziomów mocy dawki promieniowania jonizującego na terenie Polski). 27 lipca br. na mocy umowy dwustronnej z Ukrainą, ukraiński odpowiednik PAA w odpowiedzi na nasze zapytanie, zaprzeczył jakoby na terenie Ukrainy doszło do jakiegokolwiek zdarzenia oraz potwierdzono, że ukraiński system monitoringu skażeń, podobnie jak nasz polski, nie zanotował odchyleń od normy. System monitorowania sytuacji radiacyjnej w naszym kraju działa 24 h na dobę i co godzinę dysponujemy nowymi danym z systemu. Ponadto informacji o zdarzeniu nie potwierdza ani Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, ani źródła RCB”.

Pomimo, że strona PAA nie wytrzymała zainteresowania i serwery skapitulowały pod naporem zainteresowanych osób szukających informacji o wybuchu na Ukrainie, to do mediów przedostaje się wypracowane oficjalne stanowisko. Okazuje się jednak, że jak w każdej plotce tak i tej było ziarenko prawdy. Był wybuch, to fakt. Tyle, że nie jądrowy, ale wulkanu, tyle, że nie na Ukrainie, ale na Kamczatce. Zagrożenia więc nie ma. Dziennikarze przytaczając stanowisko PAA podkreślali, że informacja o wybuchu reaktora to jednak plotka i rozpisywali się na temat jej siły rażenia. Dobitniej o jej wpływie mówią wciąż politycy, którzy wskazują na fakt, że mogła ona zagrozić bezpieczeństwu państwa. Nic dziwnego, przecież plotka o wybuchu reaktora na Ukrainie zwiększyła obawy społeczeństwa wobec realizowanego właśnie polskiego programu energetyki jądrowej.

Dlaczego wierzymy plotkom?

Kurz z wybuchu atomowej plotki już opadł, przyjrzyjmy się zatem krok po kroku jak rozprzestrzeniała się ona w ostatnich dniach. Dlaczego tak łatwo jej ulegliśmy? Dlaczego wierzymy plotkom?

Aby plotka skutecznie się rozprzestrzeniała musi spełniać następujące warunki:

- wzbudzać emocje – np. strach, obawy, lęk

- dotyczyć nas samych – informacja w niej zawarta musi mieć wpływ na nasze zdrowie, życie

- utrudniona weryfikacja zawartych w niej informacji

- pochodzić z wiarygodnego źródła

Socjolodzy podkreślają, że plotkowanie to proces wymiany informacji o zabarwieniu oceniającym pomiędzy bliskimi sobie osobami. Otrzymując więc od kogoś informację w ważnym dla nas temacie przy jednoczesnym braku jej weryfikacji możemy jedynie ją… przyjąć? Im wyższa wiarygodność nadawcy plotki tym większa skłonność odbiorcy do jej ulegania. Analogicznie, im mniejsze możliwości zweryfikowania otrzymanych informacji tym większe prawdopodobieństwo uwierzenia w nie. Nie mówiąc już o tym, że w dobie nieustannego pośpiechu nikt nie ma praktycznie czasu, aby docierać do samego źródła informacji.

W opisywanym przypadku atomowej plotki widzimy, że wszystkie cztery czynniki zostały spełnione. Wzbudzała wielkie emocje, podsycane przykrymi doświadczeniami sprzed lat (towarzysząca dezinformacja największej awarii jądrowej na świecie – wybuch w elektrowni Czarnobyl). Dotyczyła naszego zdrowia i życia a także niemożliwa była weryfikacja przesyłanych informacji (do momentu zajęcia oficjalnego stanowiska przez PAA). Choć można dyskutować, czy pochodziła z wiarygodnego źródła, to jednak fakt otrzymywania jej od znajomych, nawet z portali społecznościowych, okazał się wystarczający abyśmy uwierzyli i przekazali wiadomość dalej.

Plotka jak sytuacja kryzysowa

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że plotka jest siostrą sytuacji kryzysowej. W końcu też może wybuchnąć nagle, a jej siła rażenia skutecznie zniweczyć wysiłki kreowania pozytywnego wizerunku. W obu przypadkach PR-owiec powinien mieć przygotowane odpowiednie narzędzia. Rozprzestrzeniające się informacje z każdą chwilą poszerzają grono swoich odbiorców, dlatego też w skutecznym jej przeciwdziałaniu wielką rolę odgrywa czas. Im wcześniej zareagujemy, tym rozmiary plotkowej katastrofy będą mniejsze.

Pierwszym więc warunkiem do skutecznej obrony przed plotką są efektywne narzędzia jej identyfikacji. Dziś jest wiele firm zewnętrznych, które swoją ofertą wychodzą naprzeciw oczekiwaniom PR-owców. Monitorowanie mediów, dyskusji na forach internetowych czy w mediach społecznościowych to już standard. Wypracowane własne kanały komunikacji z otoczeniem to również coraz częstsze narzędzia. Dają możliwość szybkiej reakcji – na pojawiającą się plotkę można natychmiast odpowiedzieć zapobiegając w ten sposób jej dalszemu rozpowszechnianiu. W przypadku gdy plotka przedostała się do mediów nie bez znaczenia są wypracowane latami, dobre relacje z dziennikarzami. Redakcja otrzymując wiadomości od swoich odbiorców będzie wiedziała u kogo zweryfikować daną informację. Ich pytania to szansa PR-owców na przedstawienie własnego stanowiska (ucięcia plotki). Pech jednak chce, że sytuacje kryzysowe najczęściej zdarzają się poza godzinami pracy a dziennikarze mając gorący temat nie mogą czekać… Redakcje pracują 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Cóż, PR-owcy powinni pracować również w takim trybie. Jak nie my udzielimy informacji zrobi to ktoś inny, lub dziennikarze oprą swoje relacje na dostępnych dla nich źródłach.

Ucinajmy plotki

Oczywiście możemy podejmować szerokie działania aby zapobiegać powstawaniu plotek (np. prowadząc otwartą komunikację, wyjaśniając obawy grup docelowych, przygotowując odpowiednie przekazy w strategii komunikacji). Jednakże jak plotka pojawi się to najskuteczniejszą walką jest ich ucinanie – m.in. zabieranie możliwie szybko oficjalnego stanowiska. Nie warto czekać z informacją zbyt długo – na akcję powinna być natychmiastowa reakcja. Oficjalne stanowisko powinno być nie tylko opublikowane na stronie internetowej czy wysłane do dziennikarzy jako odpowiedź na zadane pytanie – ale powinno być możliwie szeroko dystrybuowane tak aby dotrzeć z przekazem do każdego zainteresowanego. Bardzo istotne jest, aby ucinając plotkę nie pozostawiać miejsca na nową – tzn. wszystko musi być wyjaśnione jasno i klarownie – tak aby odpowiedź nie rodziła dodatkowych pytań.

W coraz szybciej pędzącym życiu, rosnącej roli mediów społecznościowych, zalewających nas informacji jest coraz mniej czasu, aby każdą wiadomość sprawdzić bezpośrednio u źródła. Chcemy tego czy nie, opieramy się najczęściej na informacjach zasłyszanych lub przeczytanych wierząc w szczere intencje i prawdomówność ich autorów. A to rodzi pole do nadużyć, które tak chętnie zagospodaruje plotka. Bez sprawnej, systematycznej, profesjonalnej i otwartej komunikacji będzie budować swoje królestwo – prawdziwy arsenał atomowy. Im większy i silniejszy tym trudniej będzie z nim walczyć, nie mówiąc już o jakichkolwiek negocjacjach…

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin