Wywiad z... Ewą Czeszejko-Sochacką, pełnomocnikiem prezydenta m.st. Warszawy ds. uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016, o roli PR-u w kulturze.

dodano: 
10.02.2011
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Jak promuje się kulturę – łatwo czy trudno? Czy jest to medialnie nośny produkt?

Ewa Czeszejko-Sochacka, pełnomocnik prezydenta m.st. Warszawy ds. uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 : Myślę, że medialnie nośnym tematem jeszcze kultura nie jest, ale zmienia się to bardzo na korzyść. Coraz więcej osób w niej uczestnicy, coraz więcej uważa, że to jest w dobrym stylu. Mało tego – następuje bardzo silny rozwój przemysłów kreatywnych. Coraz częściej mamy do czynienia z aktywnością ludzi młodych, którzy w działaniach na rzecz kultury upatrują szansę na zarobienie dużych pieniędzy – dla państwa i dla siebie osobiście. Zatem na pewno zmierza to w dobrym kierunku. Myślimy o tym, aby wypracować nowy model kultury, która funkcjonowałaby na styku biznesu, kultury i mediów. Oczywiście dużo lepiej funkcjonuje PR niż PR kultury. Musimy jednak dążyć do zniwelowania podziału na kulturę wysoką i niską, co widać już w sztukach klasycznych, zbliżyć kulturę do ludzi. Weźmy na przykład rzeźbę-fontannę, wykonaną z brązu przy pomocy ludzi chorych na SM, umieszczoną na jednym ze stawów w Parku Bródnowskim. Ma ona formułę „rzeźby społecznej”. To jest to myślenie o kulturze, w kierunku którego powinniśmy pójść.

PRoto.pl: Taka idea przyświeca również projektowi Warszawa Europejską Stolicą Kultury?

E.C.S.: Dokładnie. Mówimy tutaj o porzuceniu dyktatury wielkiego logo. Firma, która sponsoruje wydarzenie, nie może narzucać tego, jak przedsięwzięcie ma wyglądać, nie może wchodzić w projekt z butami. Potrzebne jest zaufanie, by nasze działania składały się na budowanie sympatycznego wizerunku firmy. Chodzi o markę bezinwazyjną, osiągającą dobry PR bez agresywnej inwazji, na zasadzie łagodnego pokazywania odbiorcom, że rozumiemy ich potrzeby. W każdym przypadku należy szukać kreatywnych, niestandardowych, ale nienahalnych sposobów na obecność mecenatu w kulturze. To zaczyna powoli być już widoczne.

Dobrym przykładem na to może być spot pt. „Warszawiak” dostępny w Internecie, zrobiony przez trzech chłopaków na temat wizerunku mieszkańca stolicy: że jest zarozumiały, że jest bezczelny, że jest cwaniakiem. Mimo to przesłanie jest takie: My jesteśmy z Warszawy, jesteśmy tacy, a nie inni, ale jesteśmy z tego dumni. Bez żadnej promocji udało się im dotrzeć do olbrzymiej grupy odbiorców. Dlaczego? Bo podejmują dialog ze społeczeństwem na tematy ich nurtujące. Myślenie PR-owskie w kulturze to właśnie rozmowa ze społeczeństwem. W tym kierunku należy iść.

PRoto.pl: Czego pracownik kultury oczekuje od PR-u?

E.C.S.: Żeby PR-owcy nam zaufali i spróbowali podchodzić z większą odpowiedzialnością do kultury. Nie tylko, żeby było więcej artykułów, informacji, tylko aby spróbować wykreować modę na życie kulturalne. Artyści i tak sobie poradzą. Abakanowicz i tak sprzeda swoje rzeźby do sławnych muzeów lub kupią je kolekcjonerzy, Althamer i tak będzie zapraszany przez największe galerie światowe. Chodzi o to, żeby przeciętny człowiek wiedział, że kultura to coś fajnego i tu już jest rola PR-u. My też musimy nauczyć się współpracy z PR-owcami, ale wszyscy razem – środowisko urzędów, środowisko artystyczne i PR-owskie - powinniśmy wiedzieć, że wspólnie mamy jeden cel: tworzyć popyt na kulturę. Nie możemy zapominać o tym, że z jednej strony musimy zapewnić przyjaźniejsze środowisko, z drugiej zaś dać szansę zwykłemu człowiekowi, by tak skonstruowane środowisko służyło mu do zaspokajania jego potrzeb.

PRoto.pl: Jak kultura może zwiększyć popyt na siebie?

E.C.S.: Przede wszystkim przez edukację, a potem poprzez wykreowanie kultury jako czegoś, co jest modne. Robią to już niektóre programy telewizyjne, ukierunkowana prasa, osoby zajmujące się kulturą niezależną. Ale trzeba zrobić jeszcze jedno – PR powinien wytłumaczyć dużym firmom, które sponsorują kulturę, że to im się opłaca. Zdecydowanie trzeba zorganizować też więcej debat.

PRoto.pl: Warszawa dostała w tym roku 6 mln zł na działania związane z ESK. Na co stawiacie?

E.C.S.: Oprócz tego dostaniemy 2 mln na działania stricte PR-owe. Wydamy je na komunikację - dotarcie do mieszkańców Warszawy, ale i Polski, z informacją, że stolica jest bardzo dobrym pretendentem do tego tytułu, bo u nas bardzo dużo się dzieje, jeżeli chodzi o kulturę. Po drugie chcemy zmieniać komunikację na temat samej kultury – będziemy budować poczucie, że nie ma rozróżnienia pomiędzy kulturą a resztą, że wszyscy żyjemy w jednej rzeczywistości.

PRoto.pl: Marcin Wróbel pokusił się o tezę „Kultura nieobecna w świadomości społecznej (czyli można powiedzieć – bez PR-u) nie istnieje”. Zgadza się Pani?

E.C.S.: Naturalnie. To przekonanie niestety nie jest jeszcze powszechne i to od nas, od naszej ciężkiej pracy zależy, czy uda nam się to zmienić. Wspólnie z ludźmi z public relations powinniśmy rozmawiać i wymieniać doświadczenia.

 

Rozmawiała: Edyta Skubisz

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin