Redakcja PRoto.pl: PJN w mediach reprezentują przede wszystkim liderzy tego klubu parlamentarnego. Gdzie w taki razie znajdzie się miejsce dla rzecznika prasowego tej formacji?
Lucjan Karasiewicz: To naturalne, że w mediach występują przede wszystkim liderzy partii, i dotyczy to wszystkich formacji. Jako rzecznik prasowy będę udzielał wsparcia dziennikarzom w kwestiach takich, jak np. umawianie wywiadów i wizyt polityków PJN oraz komentował na bieżąco ważne wydarzenia. Rola rzecznika polega także na tworzeniu zaplecza medialnego i organizowaniu biura prasowego.
Nie będę rywalizował z liderami partii o to, kto częściej występuje w mediach. Będę pełnił przede wszystkim rolę organizatora i wspierał media.
Red.: PiS często obwiniał media o brak obiektywizmu. Czy państwa partia również będzie starała się dotrzeć do wyborców bezpośrednio, unikając mediów, które mogą być „nieobiektywne”?
LK: To jest trochę błędne koło. Nie chcemy mediów o nic obwiniać, ale nie rezygnujemy z bezpośredniego kontaktu z wyborcami. Będziemy też starali się docierać do wyborców w terenie ale broń boże nie dlatego że o coś obwiniamy media. Dlatego m.in. funkcjonujemy w Internecie i na Facebooku.
Nie da się uprawiać polityki z poziomu telewizora. Trzeba też wyjść do ludzi, bo w końcu może dojść do sytuacji, gdy wyborcy będą kojarzyli tylko lidera, a nie będą wiedzieli, kto działa w regionie. Nie porównywałbym nas do PiS, ponieważ partia powinna być zakorzeniona w terenie i mieć kontakt z wyborcami. Na PiS natomiast zemściło się to, że wszystkie decyzje dotyczące lokalnych struktur podejmowane były w Warszawie, więc ludzie kojarzyli jedynie Jarosława Kaczyńskiego, a nie znali swoich lokalnych polityków.
Red.: Dla wyborców Platformy PJN jest drugim PiS, dla wyborców PiS z kolei PJN jest drugim PO. Jak chcecie się Państwo odróżnić od tych dwóch formacji?
LK: Chcemy oprzeć nasz przekaz na konkretach, zapomnianych przez PO i nie do przyjęcia dla PiS, oraz na odwrót: zapomnianych przez PiS i nie do przyjęcia dla PO, tak jak na przykład miało to miejsce z polityką prorodzinną. Chcemy także trafić do ludzi, którzy w trakcie kampanii prezydenckiej zaakceptowali język Jarosława Kaczyńskiego, a później poczuli się oszukani. Z drugiej strony mamy obecnych 30-latków z kredytem wziętym na 30 lat, którzy zawiedli się na PO, ale nie zagłosują na PiS, bo jest passe. I do nich też będziemy starać się dotrzeć.
Red.: W mediach dominują PO, PiS i SLD. W jaki sposób będziecie chcieli przebić się do świadomości odbiorców?
LK: Sam fakt, że funkcjonujemy w Sejmie jako klub poselski zapewnia nam istnienie w przestrzeni medialnej i media nas nie pomijają. Będziemy również chcieli występować jako opozycja merytoryczna, a nie totalna, i mieć na tyle ciekawe postulaty, aby media chciały je przekazywać dalej. Z drugiej strony planujemy organizację różnych konferencji i spotkań aby pokazać, że zależy nam na zbudowaniu dobrego programu a zrazem think tanku, gdzie życzliwi nam specjaliści będą dyskutować o istotnych problemach.
Red.: Media informują o tym, że w sądzie jest już zarejestrowane stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, popierające Jarosława Kaczyńskiego. Czy w związku z tym rozważacie zmianę kłopotliwej nazwy?
LK: Polska Jest Najważniejsza jest nazwą stowarzyszenia. PJN funkcjonuje natomiast jako klub parlamentarny i zamierzamy zarejestrować partię o tej samej nazwie. A nic o tym, żeby partia o takiej nazwie już istniała, mi nie wiadomo. Natomiast jeśli rzeczywiście istnieje takie stowarzyszenie, to możliwe, że rozważymy niewielką zmianę nazwy. Jednak niezależnie od podobieństwa nazw wyborcy i tak będą wiedzieć, na kogo głosować. Bo nazwę Polska Jest Najważniejsza wszyscy kojarzą z Joanną Kluzik Rostkowską, a nie z Jarosławem Kaczyńskim.
Rozmawiał Karol Schwann