Założyciel Weber Shandwick: „Byłem szczęściarzem, że miałem wolność. Dziś już tak nie jest”

dodano: 
15.10.2015
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Tegoroczne PR Forum poświęcone jest przyszłości branży, będzie Pan mówił o PR za kilka lat. Jakie są Pana zdaniem najważniejsze trendy w branży?

Peter Gummer (Lord Chadlington), założyciel Weber Shandwick: Branża Public Relations dziś różni się zdecydowanie od branży, w której ja rozpoczynałem swoją karierę. To zupełnie inny świat, inne uwarunkowania i trendy. W przyszłości dominować będzie internet jako medium, utrzymywanie bliskich i długoterminowych relacji z klientami i ciągłe poszukiwanie nowych wyzwań, aby sprostać ich oczekiwaniom, coraz większy profesjonalizm po stronie doradców i znajomość obszaru ich działania oraz ogromna rola kobiet, które są doskonałymi menedżerami.

PRoto.pl: Kiedy słyszy Pan „polscy PR-owcy”, „PR w Polsce”, co Pan myśli, jakie ma Pan skojarzenia?

P.G.: O Polsce myślę jako o kraju ogromnych możliwości. Kraju, który w wypadku wielu biznesów jest ośrodkiem dowodzenia dla Europy Środkowo–Wschodniej. Myślę, że w Polsce istnieje ogromny potencjał na rozwój profesjonalnych usług w obszarze public affairs, komunikacji korporacyjnej i marketingowej. Pytanie, czy Wasi klienci są już na to gotowi?  

PRoto.pl: Zaczynał Pan jako dziennikarz. Jak się zmieniły media od tego czasu?

P.G.: Gdy zaczynałem jako dziennikarz, w każdym artykule, jaki pisałem, musiałem potwierdzić dane z co najmniej dwoma niezależnymi ekspertami lub źródłami, tak, aby wydawca wyraził zgodę na ich publikację. Nie można było opublikować nic, co naraziłoby wydawcę i nie byłoby w stu procentach sprawdzone. Taka sytuacja nigdy już nie będzie miała miejsca.

PRoto.pl: W 1974 roku założył Pan Shandwick, którą rozwinął Pan do ogromnych rozmiarów. Jakie były początki firmy?

P.G.: Założyłem Weber Shandwick, bo czułem, że z moimi umiejętnościami i predyspozycjami mogę kontrolować jakość pracy, jaką chciałem dostarczać klientom i pracować dla tych, dla których chciałem pracować. Bardzo unikałem takich biznesów, które były szkodliwe dla społeczeństwa, jak np. przemysł tytoniowy. Byłem szczęściarzem, że miałem wolność. Dziś już tak nie jest. 

PRoto.pl: Dlaczego w ogóle wybrał Pan pracę w PR?

P.G.: Postanowiłem zostać konsultantem ds. PR, bo uważałem, że to doskonała praca dla takiego młodego faceta, jak ja. Choć dziś nie jestem już młody, nadal uważam, że to fantastyczny zawód, który pozwala młodym ludziom poszerzać horyzonty, poznawać ciekawych ludzi, budować sieć wartościowych kontaktów. Trudno jest znaleźć zawód, w którym uczysz się tak wielu rzeczy na raz. Jestem jednak zdania, że dobrym konsultantem nie może być każdy – trzeba mieć to coś – chęć zdobywania wiedzy, łatwość w nawiązywaniu kontaktów, erudycję, znakomite pióro.

PRoto.pl: W wywiadzie dla The Independent powiedział Pan, że nie był Pan wystarczająco mądry, by robić co innego. To dosyć zaskakująca deklaracja z ust osoby, która rozwinęła tak dużą firmę doradczą.

P.G.: W moim wypadku było chyba tak, że pomyślałem sobie, że nigdy nie będę dobrym inżynierem, księgowym czy architektem – to zawody bardzo ścisłe, ale i powszechnie szanowane. Postanowiłem więc, że zostanę mistrzem tego, w czym jestem naprawdę dobry i udało się! Całe życie towarzyszy mi maksyma - nie martw się, że nie jesteś dobry w czymś, o czym marzysz, rozwiń w sobie to co umiesz najlepiej i zostań w tym mistrzem!

PRoto.pl: Jak Pan uważa, teraz łatwiej czy trudniej niż wcześniej jest zacząć pracę w PR? Co radziłby Pan osobom, które dopiero zaczynają w branży?

P.G.: Gdybym to ja rozpoczynał dziś karierę w PR, doradziłbym sobie, aby zacząć pracę po stronie klienta, poznać cały mechanizm działania firmy/korporacji, a potem przejść na stronę doradczą, tak, aby doskonale rozumieć sposób, w jaki może myśleć potencjalny klient. Tym, którzy mają do tego smykałkę, doradzałbym na pewno otworzenie własnej firmy. To doskonałe doświadczenie – uczy myślenia, walki i pokory.

PRoto.pl: Wiele lat doradzał Pan politykom. Dlaczego sam nie zdecydował się Pan na karierę w polityce? Miał Pan w ogóle kiedyś taką chęć? Bo propozycje na pewno. 

P.G.: Zasiadam w Izbie Lordów, to część politycznej struktury brytyjskiego rządu. Jestem więc po części politykiem, ale zawsze bardziej kręcił mnie biznes. 

PRoto.pl: Doradcy zazwyczaj pozostają w cieniu, choć coraz częściej mówi się, że PR-owcy powinni promować też siebie. Jak Pan uważa, PR-owiec powinien pozostawać z tyłu?

P.G.: Jestem zdania, że konsultant zawsze powinien pozostawać w cieniu swojego klienta. To świadczy o jego profesjonalizmie.

 

Rozmawiała Małgorzata Baran

*Lord Chadlington będzie gościem specjalnym konferencji PR Forum 2015 organizowanej przez: Związek Firm Public Relations i Puls Biznesu.

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin