Twitter ma się źle. Czy przetrwa? Jeśli tak, to jak długo?

dodano: 
01.02.2016
komentarzy: 
0

Twitter jest niedoskonały i było to widać już od jakiegoś czasu. Jedną z trudności, z jaką boryka się serwis, jest problem z weryfikacją wiarygodnych informacji i ich źródeł. Ponadto, użytkownicy muszą zmagać się z rosnącą falą nękania i przemocy – podaje newyorker.com.

W artykule czytamy o tym, że Twitter stracił swój kierunek – albo w ogóle od samego początku go nie miał. Serwis nie tak dawno przeszedł niemałe zmiany. Dicka Costolo, dotychczasowego CEO Twittera, zastąpił w lipcu 2015 roku Jack Dorsey, jeden ze współzałożycieli serwisu. Miało to doprowadzić do poprawy kondycji Twittera, bowiem w ciągu roku odnotowano jedynie 11 proc. przyrostu aktywnych użytkowników serwisu. Ponadto, jak informuje źródło, zarówno Instagram, WhatsApp, jak i WeChat mają więcej indywidualnych odbiorców niż Twitter. Snapchatowi zaś niewiele brakuje, by pokonać ćwierkającego rywala.

Joshua Topolsky, autor arykułu, wspomina również o tym, że Facebook wydaje się bezpieczniejszy dla odbiorców. Decyduje o tym m.in. konieczność rejestracji prawdziwego nazwiska. Sytuacje, w których użytkownik jest obrażany, są rozpatrywane – czytamy. Przewaga FB polega również na tym, że serwis oferuje mobilne i reklamowe rozwiązania – na czym zarabia.

Topolsky zwraca również uwagę na zmiany kadrowe w Twitterze. W ubiegłym tygodniu firma straciła m.in. wiceprezesa ds. mediów, ds. produktów, który przeniósł się do konkurencji - Instagrama, do Google’a zaś dołączył dotychczasowy szef usługi video Vine – czytamy. Topolsky podkreśla, że właśnie dlatego nie jest zdziwiony tym, że akcje Twittera straciły około 50 proc. swojej wartości w ciągu ostatnich 3 miesięcy.

Jednak, jak czytamy, to nie jest główny powód do zmartwień. Twitter słynie z możliwości komunikowania się w świecie rzeczywistym. Jednak – nie tylko on. Użytkownicy, zwłaszcza młodzi chcą coraz więcej – miejsca, które łączy cechy wszystkich innych serwisów, jest szybsze i bardziej społeczne, tzn. umożliwia łatwe przesyłanie linków i prowadzenie konwersacji. Internauci bardzo chcą czegoś, dopóki tego nie dostaną, później idą dalej – czytamy.

Jest jednak nadzieja. Topolsky wspomina o pogłoskach, jakoby liczba znaków w jednym tweecie miała wzrosnąć do 10 tys. Post mógłby zawierać także wiele zdjęć czy materiałów wideo. Czy będzie to zaletą, trudno ocenić, ponieważ dotychczasowy limit znaków wyróżnia Twittera spośród pozostałym serwisów. Czytamy ponadto, że Twitter ma wielu sympatyków, którzy nadal w niego wierzą. Musi on jednak znaleźć sposób, by przyciągnąć większą liczbę użytkowników, reklamodawców i partnerów.

W 2011 roku Jack Dorsey powiedział, że nie ma odpowiedzi na pytanie, czym jest Twitter. Oznaczało to, że serwis jest tym, czym zrobi go użytkownik. Po pięciu latach pojawia się pytanie, co Twitter zrobi sam dla siebie – czytamy na koniec.

(ak)

 

Źródło:

Newyorker.com, The End of Twitter, Joshua Topolsky, 29.01.2016
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin