„Gdzie jest Igor Ostachowicz? – pyta na łamach Polski Dziennika Łódzkiego Piotr Brzóska. I dziwi się, z jaką lekkością Donald Tusk „daje się wtłaczać w aferę Amber Gold”.
Zdaniem dziennikarza opozycja z afery Amber Gold robi aferę Tuska. Przychodzi jej to łatwo, bo w całą sprawę został zamieszany syn premiera. „Nie ma wątpliwości, że Tusk junior się pogubił. Ale zdumiewające jest, jak łatwo w publicznym dyskursie z człowieka wykonującego pracę najemną dla OLT stał się człowiekiem, który »robił interesy z właścicielem Amber Gold«” – czytamy. A stąd, według Brzóski, niedaleko już do sugestii, że wspólnie z Marcinem P. oszukiwał Polaków, „a może nawet nie on sam, lecz jego ojciec”. Taki obrót sprawy i brak reakcji po stronie PO są dla Brzóski oczywistą PR-owską wpadką. Podobnego zagrożenia nie zbagatelizował Lech Wałęsa, który prosił, by nie łączyć go z Amber Gold tylko dlatego, że jego życie jest tematem filmu Wajdy, jaki spółka sponsoruje. Do tablicy wywołał go Jacek Kurski, żądając, by razem z reżyserem oddali pieniądze. „Co z tego, że to bez sensu, ważne, że się przykleiło” – komentuje Brzóska. (es)


