Bojkoty konsumenckie – czy naprawdę działają?

dodano: 
26.09.2014
komentarzy: 
0

Bojkoty konsumenckie to coraz częstszy sposób wyrażania przez klientów dezaprobaty dla marek. Zbyt wysokie ceny, nieetyczne praktyki lub kontrowersyjne opinie kogoś z zarządu – to zachowania, których klienci nie tolerują. Głośne manifesty konsumentów z ostatnich lat przypomina w serwisie Bankier.pl Jagoda Klonowska.

Bojkoty najlepiej rozwijają się w mediach społecznościowych. Schemat zwykle jest ten sam: „Ktoś publikuje w sieci informację o kontrowersyjnym postępowaniu jakiejś marki, inna osoba to podchwytuje i zbulwersowana tworzy fanpage, na którym nawołuje do bojkotu. W zależności od tego, jak chwytliwy jest temat - w krótkim czasie akcja może zostać poparta przez tysiące internautów” - czytamy.

Jak informuje serwis, przykłady bojkotów z ostatnich lat pokazują, że nie mają one zbyt dużej siły oddziaływania - „Owszem, zbulwersowany konsument deklaruje w internecie, że nigdy więcej nie kupi produktu danej marki, ale następnego dnia, świadomie lub nieświadomie, prawdopodobnie i tak sięgnie po ten wyrób”. Wyniki sprzedaży nie zmaleją, wizerunek też nie zawsze ucierpi, bo ludzie zapomną o całej akcji.

Jakie bojkoty były w ostatnim czasie najgłośniejsze?

Najbardziej aktualna jest sprawa marki Ciechan, wokół której burzę wywołał komentarz właściciela browaru, Marka Jakubiaka, skierowany przeciwko Dariuszowi Michalczewskiemu, wspierającemu środowiska LGBT. W odpowiedzi konsumenci postanowili zbojkotować piwa Ciechan. Inni bojkotują napój Tiger, firmowany nazwiskiem Michalczewskiego. Zdania na temat skutków bojkotu są podzielone – jedni twierdzą, że efekt będzie odwrotny do zamierzonego i piwo zyska na popularności, inni utrzymują, że wypowiedź Jakubiaka zaszkodzi marce.

Wcześniej klienci atakowali spółkę LPP, która postanowiła zastosować zabieg tzw. optymalizacji podatkowej i przenieść działalność na Cypr, by nie płacić podatków w Polsce. Rozpoczęła się dyskusja o patriotyzmie i na niej się skończyło, przychody spółki nie zmalały – informuje serwis.

Głośna była także sprawa tatara marki Sokołów. Vloger kulinarny, Piotr Ogiński, opublikował porównanie tatara domowego i Sokołowa, w którym ten drugi wypadł niekorzystnie. Marka wniosła pozew do sądu, co uznano za walkę z wolnością słowa i prasy. Ostatecznie jednak strony się porozumiały.

Powodem bojkotu było także zakodowanie transmisji mistrzostw świata w siatkówce. W sieci natychmiast pojawiły się hasła „zbojkotujmy Polsat”, jednak protest ucichł. Stacja nie ucierpiała.

Jak podaje Bankier.pl, sieć Tesco także niejednokrotnie zmagała się z zagrożeniem. „Najpierw – w 2009 roku - atakowany przez przedstawicieli Greenpeace za sprzedaż zagrożonych gatunków morskich. Później do bojkotu nawoływał polityk PSL, Jan Bury, który zniechęcał Polaków do robienia zakupów w brytyjskiej sieci w odpowiedzi na obraźliwe uwagi premiera Wielkiej Brytanii, Davida Camerona, dotyczące polskich imigrantów”. Firma do dziś nie odczuła skutków akcji.

Bez większego odzewu pozostał także bojkot sieci Play i T-Mobile, które nie zgodziły się na zmiany w cenniku połączeń na Ukrainę i Białoruś. T-Mobile naraził się także klientom wprowadzając podwyżkę, którą mogli albo zaakceptować, albo zerwać umowę bez konsekwencji.

Bojkot czysto polityczny to akcja wymierzona w rosyjskie produkty po wprowadzeniu przez Putina embarga na polskie owoce i warzywa. „Nawet gdyby spora część z nas zastosowała się do tego apelu, to raczej na pewno nasz głos nie zostanie usłyszany przez Putina, a o to przecież chodzi” - ocenia Jagoda Klonowska. (mb)

 

Źródło:

bankier.pl, Nie tylko Ciechan. Głośne bojkoty konsumenckie ostatnich lat, Jagoda Klonowska, 26.09.2014
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin